Każdy będzie mógł zostać żołnierzem na jeden dzień. MON zamierza organizować "dni z wojskiem" od 13 lipca do 24 sierpnia w wybranych jednostkach na terenie całego kraju.
Będzie można wziąć udział w zajęciach w terenie, nauczyć się strzelania, rzucania granatami oraz pierwszej pomocy. W planach jest również prezentacja sprzętu wojskowego. - Każdy będzie mógł się sprawdzić - zapewnia money.pl ppłk Joanna Klejszmit z zespołu prasowego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Akcja ma się nazywać zresztą "wojskowe wyzwanie". Wojsko Polskie nie ukrywa, że celem jest przede wszystkim pozyskanie kandydatów na nowych żołnierzy.
W najoptymistyczniejszej wersji w przeszkoleniu ma wziąć udział ok. 1,7 tys. osób. MON nie stawia chętnym zbyt dużych warunków - wystarczy mieć ukończone 18 lat i dobry stan zdrowia.
Co na to ludzie związani z obronnością? Gen. Bogusław Pacek, były rektor Akademii Obrony Narodowej, uważa, że pomysł jest bardzo dobry. - Po pierwsze, zawsze warto promować armię wśród młodych ludzi. Ale też warto zauważyć, że takie osoby mają często różne wyobrażenia na temat służby, często opierające się na filmach czy serialach. Dobrze więc, że będą mieli teraz okazję skonfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością - mówi generał.
- Inne służby powinny zrobić coś podobnego, na przykład policja czy straż pożarna - dodaje gen. Pacek.
"MON promuje siebie, nie wojsko"
Nie wszyscy jednak reagują na ten pomysł z entuzjazmem. Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, uważa, że pomysł jest po prostu zbyt kosztowny.
- Pewnie trzeba będzie dla każdego przygotować mundur wraz z odpowiednią bielizną, bo przecież kandydaci nie będą chcieli zakładać tych używanych. A to już duże koszty - mówi generał. Zauważa też inne problemy.
- Do rekrutacji powinni być zaangażowani specjaliści, którzy będą odpowiednio doświadczeni oraz przeszkoleni. W Wielkiej Brytanii robią to na przykład weterani, którzy przeszli dodatkowe dwu-, trzymiesięczne szkolenia np. z marketingu. Warto brać z Brytyjczyków przykład - mówi money.pl gen. Skrzypczak.
- Nie każdy żołnierz ma kompetencje, by dobrze opowiadać o armii. Zwłaszcza jeśli nie jest odpowiednio do tego przygotowany - dodaje.
Zdaniem generała pomysł wygląda bardziej na promocję MON niż armii. - Już zdecydowanie lepiej byłoby u nas robić znane z zachodnich krajów dni otwarte w koszarach, gdzie szeroka publiczność ma okazję poznać wojskowe życie - podsumowuje generał.
Inni komentatorzy uznają natomiast "dzień z wojskiem" za unik. - Politycy po prostu boją się tematu powrotu do powszechnego poboru - mówi money.pl były wiceminister obrony Romuald Szeremietiew.
A taki pobór, zdaniem Szeremietiewa, jest po prostu niezbędny. - Musimy mieć obywateli przeszkolonych wojskowo - przekonuje. Zaznacza, że nie powinno być tu dowolności. - To tak, jak w przypadku płacenia podatków. Przecież państwo nie pyta, czy chcemy płacić podatki, więc czemu pyta obywateli, czy chcą spełnić swój konstytucyjny obowiązek w kwestii przygotowania do obronności? - zastanawia się Szeremietiew.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl