Inflacja sięgnęła w USA w marcu 8,5 proc. w skali roku i jest obecnie na najwyższym poziomie od końca 1981 r. Jak pokazują sondaże, to jeden z głównych czynników wpływających na niskie notowania prezydenta i rządzących Demokratów.
"Wiem, że rodziny wciąż zmagają się z wyższymi cenami. Dorastałem w rodzinie, w której odczuwaliśmy każdy wzrost ceny benzyny. Powiedzmy absolutnie jasno, dlaczego ceny są teraz wysokie: COVID-19 i Władimir Putin" – napisał na Twitterze amerykański prezydent. Wskazał, że spowodowany przez wojnę na Ukrainie wzrost cen benzyny i żywności na całym świecie odpowiadał za 70 proc. ogólnego wzrostu cen w marcu.
Prezydent USA wyjaśnił, że właśnie dlatego zdecydował się na uwalnianie 1 mln baryłek ropy naftowej dziennie z amerykańskiej rezerwy strategicznej oraz wezwał Kongres do przyjęcia prawa, które ma zmniejszyć rachunki za media i leki na receptę. Przypomnijmy: pod koniec marca Amerykanie ogłosili, że uwolnią 180 mln baryłek ropy naftowej ze swoich strategicznych rezerw. Zdecydowali, że będą uwalniać 1 mln baryłek dziennie przez sześć miesięcy.
Polski premier o "putinflacji"
Na początku kwietnia premier Mateusz Morawiecki po raz pierwszy użył publicznie określenia "putinflacja", mówiąc o inflacji wywołanej przez Władimira Putina. W kolejnych tygodniach kilkukrotnie wracał do tego określenia.
Dziś dobrze, żeby każdy Polak zrozumiał, że to, co widzimy, to jest inflacja spowodowana przez Putina – "putinflacja". Inflacja spowodowana przez wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, przez agresję rosyjską – przekonywał szef rządu 9 kwietnia.
Kilka dni później przekonywał, że wyższe raty kredytu to również jest efekt "putinflacji", czyli konsekwencje wojny w Ukrainie.