- Trzeba pamiętać, że Lidl to niemiecka firma, której strategię określa niemiecka centrala. W niemieckiej centrali, jak wiadomo, doszło do wielu zmian, a to zaowocowało nie tylko w Polsce, lecz również na innych rynkach bardziej agresywnym pozycjonowaniem cenowym - mówił trzy tygodnie temu "Pulsowi Biznesu" Luis Araújo, prezes Biedronki.
M.in. o te słowa "PB" zapytał w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie z Włodzimierzem Wlaźlakiem, prezesem Lidl Polska. - Zdumiało mnie, że takie słowa padły, i to jeszcze z ust Portugalczyka. W polskim Lidlu w zarządzie jest osiem osób – i to ośmioro Polek i Polaków. Mamy też polskich menedżerów na wysokich stanowiskach w innych spółkach grupy - odpowiedział Wlaźlak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I stwierdził, że konsumenci mają za sobą kilka bardzo trudnych lat. - Mieliśmy pandemię, przerwane łańcuchy dostaw, wybuchła prawdziwa wojna, a inflacja skoczyła bardzo mocno, przecież zimą ubiegłego roku sięgała nawet 18 proc. Ten rok jest pierwszym w miarę normalnym w tej dekadzie, choć oczywiście wojna wciąż trwa, ale konsumenci nadal są bardzo ostrożni - ocenił.
Wlaźlak przyznał, że apetyt na zakupy jest mniejszy, optymizm dopiero wraca, wrażliwość na ceny jest bardzo wysoka, więc w obecnych realiach rynkowych racjonalne jest wprowadzanie obniżek i zwiększanie w ten sposób wolumenu sprzedaży.
- Rezultat jest taki, że w naszych sklepach jest teraz taniej niż w 2023 r. I na pewno taniej, niż zakładaliśmy w budżecie przygotowanym na ten rok. Dość powiedzieć, że na promocje przeznaczyliśmy w tym roku dwa razy więcej pieniędzy niż rok wcześniej - wyliczył. I zaznaczył, że rywalizacja cenowa na wynikach polskiego Lidla "odbija się, ale nie boli".
- O rentowności szczegółowo mówić nie chcę, ale wyjątkowo podzieliliśmy się z rynkiem wskaźnikiem LFL z ostatniego kwartału i jest on na poziomie ponad 2 proc., podczas gdy u konkurentów jest albo ujemny, albo bardzo mocno spadł - stwierdził.
Odpowiedział też na pytanie o rozbudowę sieci sklepów w Polsce i na uwagę o to, że konkurencja - Biedronka i Dino - robi to szybciej. - Trzeba pamiętać, że nasze sklepy są nieco inne. Są większe i bardziej przestronne, dzięki czemu klienci nie potykają się w nich o palety, mają też spore parkingi - stwierdził.
Inflacja w sierpniu wyższa, niż oczekiwano
W ostatni piątek Główny Urząd Statystyczny opublikował tzw. szybki szacunek dotyczący wskaźnika inflacji za sierpień 2024 r. Inflacja wyniosła 4,3 proc. rok do roku. Oznacza to, że wzrosła względem lipca. Większość ekonomistów przewidywała utrzymanie wskaźnika.
Nowe dane skomentowali eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Ich zdaniem wyższe tempo wzrostu cen jest głównie efektem lipcowych podwyżek cen energii. "Równocześnie ceny żywności dalej rosły umiarkowanie, a inflacja bazowa spadła lekko do 3,7 proc." - stwiedzili. "W nadchodzących miesiącach spodziewamy się stabilizacji inflacji, główne za sprawą wysokiego wzrostu cen usług. Prawdopodobnie utrzyma on inflację bazową w okolicach 4 proc." - czytamy w komentarzu.
Bariera przebita
Z danych zebranych przez firmę ASM Sales Force Agency wynika, że w lipcu 2024 roku średnia cena koszyka zakupowego zawierającego najpopularniejsze artykuły codziennego użytku wzrosła o 4,85 zł, czyli 1,64 proc., i wyniosła 301,22 zł, po raz pierwszy od lipca ubiegłego roku przebijając barierę 300 zł.
Wzrost cen odnotowano w dziewięciu sieciach, a w pozostałych czterech ceny badanych produktów były niższe niż w czerwcu. Średnie ceny koszyków przekroczyły 300 zł w siedmiu sieciach.
Największy wzrost średniej ceny koszyka zakupowego miał miejsce w sieci Netto (9,15 proc.), natomiast największy spadek w sklepach Intermarche (-4,03 proc). W ujęciu rocznym wzrost cen badanych produktów zaobserwowano w 9 na 13 analizowanych sieci. Największy wzrost ceny koszyka odnotowano po raz kolejny w sieci Lidl, w której średnia cena koszyka w lipcu 2024 r. była wyższa aż o 69,47 zł niż w 2023 r., tj. o 27,98 proc. - wskazano w raporcie.