Jedno z założeń do tarczy antykryzysowej 2.0, do której dotarł money.pl, dotyczy możliwości wysłania pracownika na urlop wypoczynkowy bez jego zgody. Uwaga: chodzi o urlop bieżący. Do tej pory pracodawcy mogli posyłać przymusowo podwładnych jedynie na zaległe urlopy wypoczynkowe lub w czasie wypowiedzenia umowy o pracę.
Jak informuje Jeremi Mordasewicz, członek Rady Dialogu Społecznego oraz doradca zarządu i ekspert Konfederacji Lewiatan, postulat pracodawców dotyczący wysyłania pracowników na przymusowe urlopy wypoczynkowe do 14 dni ma być uwzględniony w nowej tarczy, nad którą pracuje resort rozwoju.
Dwie tarcze równolegle?
Tak, to nie pomyłka. Projekt nowej tarczy ( 2.0) powstaje w ministerstwie kierowanym przez Jadwigę Emilewicz. Natomiast w kancelarii premiera powstaje inny projekt tarczy - mianowicie autokorekta do tarczy 1.0, czyli projekt 1.1. I ten ma być gotowy do końca tego tygodnia.
Zakłada on m.in rozszerzenie trzymiesięcznych wakacji w ZUS na firmy zatrudniające do 49 pracowników, ale umorzenie składek obejmie tylko 9 jej pracowników.
Jest też bardzo ważna autopoprawka dotycząca składania wniosków dotyczących przestoju i dofinansowania do wynagrodzeń pracowników.
Zmienia ona dotychczasowy zapis ustawy, że pomoc będzie udzielana na dzień złożenia wniosku.
Nowy zapis stanowi, że pomoc będzie udzielana od miesiąca złożenia wniosku.
- Jeśli ktoś złoży wniosek w połowie miesiąca otrzyma pomoc liczoną od początku miesiąca, o ile mu ta pomoc przysługuje - wyjaśnia Robert Lisicki, radca prawny z Konfederacji Lewiatan.
Zobacz także: Tarcza antykryzysowa. Sekcja specjalna money.pl
Wakacji nie będzie?
Zarówno Konfederacja Lewiatan, jak Business Centre Club (BCC) postulowały o zmianę dotycząca przymusowych urlopów wypoczynkowych jeszcze przed wejściem w życie tarczy 1.0.
- Popieramy to rozwiązanie. Jest korzystne dla pracowników, bo nie tracą pracy, a jedynie część urlopu muszą wykorzystać w innym terminie niż to planowali - uważa Łukasz Bernatowicz, radca prawny i wiceprezes zarządu BCC.
Innego zdania jest Andrzej Radzikowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ). Uważa on, że takie przepisy powinny być wprowadzane w oparciu o porozumienia zakładowe wypracowane ze związkowcami w poszczególnych zakładach pracy, a nie na poziomie krajowym.
- Podchodzimy do tego pomysłu sceptycznie. Te przymusowe urlopy to kolejny przykład przerzucenia kosztów kryzysu na pracownika! - mówi dobitnie.
Jeremi Mordasewicz argumentuje potrzebę uzbrojenia pracodawców w ten instrument prawny również dobrem pracownika.
- Wielu pracowników zatrudnionych w firmach z sektora prywatnego doskonale rozumie sytuację. Ich zakłady pracy, o ile pracują, to od kilku tygodni na zwolnionych obrotach. Zamiast ludzi zwalniać i posyłać na bezrobocie, lepiej ich posłać na urlop wypoczynkowy, który jest przecież płatny - przypomina przedsiębiorca.
Zdaniem Mordasewicza, rząd powinien dążyć do tego, aby pracodawca mógł utrzymać więź z pracownikiem i kiedy sytuacja na rynku się zmieni, z powrotem przywrócić go do pracy bez zbędnej zwłoki.
Zobacz także: Wszystko o koronawirusie. Bądź na bieżąco
Amerykańskie rozwiązanie nie dla nas
- W Stanach Zjednoczonych ludzie obecnie nie są formalnie zwalniani z firm, które znalazły się w tarapatach. Rejestrują się oni w urzędach pracy i one im wypłacają zasiłek na czas trwania przestoju, ale pozostają oni dalej w zatrudnieniu u swojego dotychczasowego pracodawcy.
Chodzi w tym o to, że kiedy pracodawca znowu uruchomi działalność, będzie mógł na tych ludzi liczyć. Oni nie odejdą w poszukiwaniu nowej pracy, utrzymają ze swoim zakładem więź i będą lojalni. Będą czekać na przywrócenie do pracy, nawet jeśli dostają dużo mniejsze pieniądze - mówi nasz rozmówca i dodaje, że w naszym systemie kulturowym takie rozwiązanie byłoby nie do przyjęcia, stąd przymusowe płatne urlopy wypoczynkowe i postojowe, czy dopłaty do wynagrodzeń.
Na swobodne dysponowanie urlopami przez pracodawców stanowczo nie zgadza się Piotr Szumlewicz ze Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.
- Mówimy twarde "nie" łamaniu lub czasowemu zawieszaniu stosowania kodeksu pracy. Pozbawianie ludzi prawa do wypoczynku wtedy, gdy oni będą mieli na to ochotę lub tego potrzebowali, skracanie im dobowych norm wypoczynku i wydłużanie czasu pracy, to rozwiązania nie do przyjęcia - mówi lider Związkowej Alternatywy.
Jego zdaniem rząd tworząc kolejne odsłony tarczy kompletnie, pomija pracownika.
- Dla pracownika nie ma nic. Liczy się przedsiębiorstwo, a nie pracujący w nim ludzie. Wysyłając pracownika na przymusowy urlop nie zbuduje się z nim trwałej więzi i lojalności. Przeciwnie, jeśli będzie miał tylko okazję znalezienia lepszej pracy, odejdzie - mówi związkowiec.
Szumlewicz proponuje, by wprowadzić dla wszystkich osób, które utraciły źródło utrzymania, minimalny dochód gwarantowany w kwocie 1500 zł. netto.
- Każdy kto utracił źródło zarobkowania całkowicie lub częściowo, mógłby otrzymać tę kwotę lub uzupełnienie środków do tego limitu. I to by było sprawiedliwe i sensowne - puentuje nasz rozmówca.
Czytaj także: Tarcza antykryzysowa. Polacy ruszyli po pomoc
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl