- Czuję się, jakby firma straciła pół roku. Przez ten czas można było się przygotować do wprowadzenia pracy zdalnej, poinstalować oprogramowanie, przetestować sprzęt. A teraz wszystko jest robione na chybcika, po partyzancku, bez ładu i składu – pisze do nasz czytelnik za pośrednictwem #dziejesie. Takich głosów jest więcej.
- Pół dnia walczyłem z ustawieniami VPN-a na naszych prywatnych komputerach. Dlaczego? Bo żona idzie na pracę zdalną w państwowej firmie. W końcu. Z jednej strony to dobrze, bo nie musi jeździć do biura, ale z drugiej to jest jakaś droga przez mękę. Ze strony firmy zero pomocy, wszystko musimy robić sami. To chyba nie tak powinno wyglądać? – pyta nasz czytelnik, pan Bartłomiej.
Dodaje, że instrukcje instalacji oprogramowania były kompletnie niezrozumiałe, wzajemnie się wykluczające. - Po prostu je zignorowałem i zrobiłem wszystko po swojemu. Działa. Oczywiście do szefowej mojej żony przyszedł informatyk i jej to zrobił, dla pracowników nie miał już czasu – zżyma się pan Bartłomiej.
Skrzynka i monitor w taxi
- Musiałam taksówką wieźć komputer stacjonarny do siebie do domu. Pal licho, że oczywiście nie mam na to miejsca – lepsze to niż jeżdżenie do pracy tramwajami i autobusami. Ale oczywiście za taksówkę nikt nie zwrócił mi pieniędzy – pisze nam czytelniczka, pani Maria z Warszawy. Miejsce pracy? Jedno z ministerstw.
- Nie tak to powinno wyglądać – dowiaduje się portal money.pl w Okręgowej Inspekcji Pracy w Warszawie.
- Obowiązkiem pracodawcy jest zapewnienie pracownikowi narzędzi do pracy zdalnej. I te narzędzia powinny być sprawne – podkreślają inspektorzy. Chodzi przede wszystkim o to, by pracownikowi nie można było zarzucić niewykonania bądź niewłaściwego wykonania zadania.
- Dostarczenie środków technicznych, za pomocą których ma być wykonywana praca zdalna, to obowiązek pracodawcy. Pracownik ma prawo żądać, by zainstalowane oprogramowanie działało i pozwalało na wydajną pracę – mówią nam inspektorzy.
Komputery prywatne – czy można na nich pracować?
Co do zasady narzędzia dostarcza pracodawca. Ale może zdarzyć się tak, że wygodniejszym sposobem dla obu stron będzie wykorzystanie np. komputera pracownika. Przy czym, jak wiemy, komputery prywatne zawierają nośniki danych, z kolei poczta czy pliki służbowe zawierają dane chronione. Umowa między pracownikiem i pracodawcą może precyzować te kwestie.
- Życie jest bogatsze od przepisów, nie wszystko dało się przenieść na normę prawną. Natomiast narzędzia pracy musi zapewnić pracodawca i nie ulega to najmniejszej wątpliwości – mówi jeden z inspektorów.
Warto pamiętać o tym, że wszelkie nieprawidłowości możemy zgłaszać Państwowej Inspekcji Pracy. Jej pracownicy będą przeprowadzać kontrole przede wszystkim na wezwania pracowników, bo to oni zgłaszają najwięcej problemów dotyczących np. braku odpowiednich warunków do pracy w domu. Jednak najpierw pracownik powinien spróbować porozumieć się z pracodawcą.
- Pracownik, który pracuje zdalnie i ma zastrzeżenia dotyczące zachowania bezpieczeństwa czy zachowania higieny pracy, w pierwszej kolejności powinien zgłosić się do pracodawcy - mówił w programie "Money. To się liczy" adwokat Piotr Walczak.
Jeśli zaś tak się nie stanie i wkroczy PIP, pracodawcy mogą grozić kary. - Może skończyć się na wydaniu zaleceń albo nałożeniu kar pieniężnych. Może to być np. mandat w wysokości od 500 do 5000 zł, a sąd może jeszcze zwiększyć tę karę do 30 tys. zł - mówił Piotr Walczak.