Nie ma na dzisiaj w rządowej agendzie pomysłu wprowadzenia obowiązkowych szczepień przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. Minister zdrowia zapewnił, że rządzący będą nadal zachęcać chętnych do szczepień.
- Do tej pory stosowaliśmy takie podejście, że przekonujemy do szczepień. Historia i doświadczenie pokazują, że to dosyć skuteczna metoda - powiedział Adam Niedzielski.
Bogdan Rymanowski zapytał szefa resortu zdrowia o jego stanowisko do pomysłu, by osoby, które nie chcą się zaszczepić, musiały zapłacić za swoje ewentualne leczenie, gdy zachorują na COVID-19.
- To jest pomysł nieakceptowalny. Od tego jest państwo, żeby zapewnić dostęp do leczenia - podkreślił jednoznacznie minister zdrowia. Dodał też, że po to właśnie Polacy płacą składki na NFZ, by w takich sytuacjach mieć pewność, że będą hospitalizowani, gdy zajdzie taka potrzeba.
Dodał też, że nie rząd nie jest zwolennikiem pomysłu, by dostęp do usług miały wyłącznie osoby zaszczepione. Wskazał jednak, że zaszczepieni mają z tego pewne profity. Jakie? Choćby fakt, że nie wliczają się do limitów gości na weselach.
Jednocześnie stwierdził, że nie wszyscy są chętni do szczepień. Chociaż dzisiaj nadal są spore kolejki do punktów szczepień, to jednak w końcu przyjdzie taki moment, gdy kolejki się skrócą. Zdaniem Adama Niedzielskiego wtedy role się odwrócą - kiedy pojawi się nowy chętny do zaszczepienia się, to szczepionki będą już na niego czekać.
Minister w programie "Gość Wydarzeń" zapowiedział też dodatkowe środki na leczenie chorób rzadkich. - Chcemy z premierem przeznaczyć 100 mln złotych na realizację zadań, które będą poprawiały system leczenia chorób rzadkich - zapowiedział.