O niezadowoleniu samorządowców pisze "Rzeczpospolita". Jeśli zaplanowali oni inwestycje w lokalne połączenia i liczyli na wsparcie z Krajowego Planu Odbudowy, to mogą się srogo przeliczyć.
Zdecydowana większość środków trafi bowiem do PKP Intercity, czyli przewoźnika działającego na dłuższych krajowych trasach. Dla tych lokalnych nie zostanie już zbyt wiele pieniędzy.
KPO na tabor kolejowy przeznacza około 1,8 mld zł. Tymczasem samo Intercity planuje inwestycje za ponad 4 mld zł. Samorządy boją się, że to oznacza całkowite odcięcie regionów od tych środków.
- Podróżujący pociągami InterCity to tylko 15 proc. pasażerów kolei. Tymczasem KPO ma wspierać gospodarkę nisko- i zeroemisyjną, która powinna być realizowana głównie poprzez przekierowanie codziennych dojazdów na koleje w regionach - tłumaczy na łamach "Rz" Patryk Wild, przewodniczący Komisji Rozwoju Regionalnego i Gospodarki w Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.
Dolny Śląsk chciał rewitalizować 300 km linii kolejowych i elektryfikować kolejne 100 kilometrów.
Rząd jednak zamierza przekazać środki na modernizację spółce PKP Polskie Linie Kolejowe. Ta ma remontować je w cenie nawet 22 mln zł za kilometr. Samorządowcy wskazują, że w ostatnich latach udało im się zrobić to samo za 2,5 mln zł.
- Linię z Dzierżoniowa do Bielawy przejmowaliśmy w dwa lata, wliczając przetarg, a wyremontowaliśmy ją za 2,5 mln zł netto za kilometr - mówi Wild "Rzeczpospolitej".