Od 20 marca do 9 kwietnia w całej Polsce zamknięte będą hotele (z wyjątkiem hoteli robotniczych i podróży służbowych), instytucje kultury, obiekty sportowe, w tym stoki narciarskie.
Ograniczona będzie działalność galerii handlowych: czynne będą tam jedynie sklepy spożywcze, apteki, drogerie, salony prasowe, księgarnie, sklepy zoologiczne i z artykułami budowlanymi; działać będą mogły też usługi fryzjerskie, optyczne, bankowe, pralnie. W dalszym ciągu gastronomia może funkcjonować jedynie w opcji na wynos.
Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego ocenia, że rozszerzenie na cały kraj obostrzeń, które do tej pory obowiązywały w czterech województwach, uderzy przede wszystkim w branże usługowe, szczególnie sektor hoteli i usług rekreacyjnych.
- Aktywność w tych sektorach najprawdopodobniej będzie na porównywalnym poziomie w stosunki do marca ubiegłego roku, gdzie również obowiązywały już ścisłe obostrzenia. Ich wpływ ma jednak stosunkowo niewielkie przełożenie na całą gospodarkę – w 2019 kształtowały one około 1,8 proc. PKB - tłumaczy.
Z kolei wyniki sektora handlowego w marcu - jego zdaniem - pomimo restrykcji będą wyższe niż rok temu. To dlatego, że obecna skala obostrzeń jest mniej dotkliwa niż rozwiązania wprowadzone na początku pandemii.
- Rok temu znacznie bardziej ograniczono liczbę osób, które mogą przebywać w obiekcie (3 os. na kasę), całkowicie bądź częściowo zamknięte były też np. sklepy meblowe czy markety budowlane. Również sami konsumenci zmienili swoje nawyki – obecnie częściej korzystają z e-commerce - wskazuje Rybacki.
Dodaje, że mały udział hotelarstwa i usług rekreacyjnych w strukturze polskiej gospodarki, a także mniej dotkliwe niż przed rokiem restrykcje w handlu nie wpływają na zmianę prognoz PKB w bieżącym kwartale.
- Dalej spodziewamy się spadku PKB rzędu 2 proc. rok do roku w I kwartale. Przedłużanie się obowiązywania restrykcji na kolejne tygodnie kwietnia będzie natomiast skutkować rewizjami prognoz na II kwartał. Bieżący konsensus zakłada wzrost PKB zbliżony do 9 proc. rdr oraz wydatków gospodarstw domowych o 12 proc. rdr. To oczywiście efekt porównywania do najbardziej dotkliwego kwartału pandemii. Niemniej prognozy te konstruowane były przy założeniu stopniowego powrotu do normalności i obecnie mogą okazać się zbyt optymistyczne - przyznaje ekspert.