Londyn odpowiada UE: jeśli będziemy chcieli, złamiemy zapisy umowy

Brytyjski rząd nie jest przywiązany do treści umów. Można tak wnioskować po tym, gdy zaproponował ustawę, która narusza porozumienie ws. brexitu. Wyjaśnienie? W skrócie: robimy tak, bo jesteśmy suwerenni.

Brytyjski premier Boris Johnson drażni się z Unią.
Brytyjski premier Boris Johnson drażni się z Unią.
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | PAP/EPA/JESSICA TAYLOR / UK PARLIAMENT HANDOUT, JESSICA TAYLOR / UK PARLIAMENT HANDOUT
oprac. MBL

Kolejna odsłona konfliktu na linii Wielka Brytania - Unia Europejska. Tym razem chodzi o brytyjską ustawę dotyczącą rynku wewnętrznego, która zdaniem Brukseli, narusza zasady umowy brexitowej.

O co dokładnie chodzi? Kontrowersyjny dokument Pmiałby unieważnić postanowienia protokołu dotyczącego Irlandii Północnej. Wedle ustaleń kraj ten bowiem pozostać częścią jednolitego rynku unijnego w zakresie obrotu towarami, tak aby uniknąć przywrócenia "twardej" granicy z sąsiadującą z nią Irlandią.

Tymczasem zgodnie z projektem ustawy autonomiczne rządy Szkocji, Walii i właśnie Irlandii Północnej uzyskają uprawnienia w zakresie m.in. konieczności kontroli towarów przewożonych pomiędzy Irlandią Północną a pozostałymi częściami Zjednoczonego Królestwa.

Reakcja unijnych dyplomatów była jednoznaczna - ruch Londynu jest niepokojący i świadczy o chęci złamania wzajemnych postanowień.

Co na to Londyn? Urzędnicy przygotowali specjaną analizę prawną, z której wynika, że - co do zasady - jeśli będa chcieli naruszyć zasady porozumienia, to zrobią to, ponieważ brytyjski parlament jest "suwerenny w kwestii tworzenia prawa krajowego".

Afera w Wielkopolsce. Zaskakujące wyjaśnienie minister

Komentarze (143)

Wybrane dla Ciebie