W naszej ostatniej historii każdy kolejny rok był wyzwaniem. W 2017 r. mierzyliśmy się z opóźnieniami wakacyjnymi w dostawach samolotów, rok później problemy z silnikami Rolls-Royce'a w Dreamlinerach, w 2019 r. globalny kłopot z samolotami B737 MAX - wyliczał Michał Fijoł podczas debaty na Kongresie Rynku Lotniczego.
W 2020 r. wybuchła pandemia COVID-19, która spowodowała bezprecedensowy kryzys w światowym lotnictwie. W szczytowym okresie ruch lotniczy spadł o 90 proc. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA w czerwcu podało, że światowy ruch lotniczy wrócił już do poziomu około 80 proc. sprzed pandemii. Organizacja ta prognozuje, że odbudowa potrwa do lata 2024 r.
I choć są widoczne oznaki powrotu pasażerów do latania, pandemiczny kryzys przechodzi do historii, to pojawił się kolejny. 24 lutego 2022 r. wybuchła wojna w Ukrainie. Linie lotnicze straciły możliwość korzystania z przestrzeni powietrznej nie tylko Ukrainy, ale też Białorusi i Rosji. W tym ostatnim przypadku odcięło je to od najkrótszej drogi do Azji, prowadzącej nad Syberią. Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki, zwracał uwagę, że wojna za naszą wschodnią granicą zmieniła na niekorzyść percepcję Polski jako kierunku turystycznego.
Ponadto, w następstwie wojny w Ukrainie, nadszedł kryzys energetyczny, wiosną ceny ropy naftowej poszybowały. IATA wylicza, że około 25 proc. kosztów linii lotniczych to zakup paliwa lotniczego.
- I co z tego, że cena baryłki ropy naftowej, spadła, jeśli marża rafinerii idzie w górę? W ostatnich 10 latach marża wynosiła średnio 14 dol, w tej chwili branża musi płacić 52 dol. Jest presja na dostawców paliw, by produkowali więcej, a to ciągnie ceny w górę. Produkuje się więcej oleju napędowego, niż paliwa lotniczego - wyjaśniał Sebastian Mikosz, wiceprezes IATA, były prezes LOT-u, na Kongresie Rynku Lotniczego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
LOT: powrót do rentowności w tym roku może być utrudniony
Polskie Linie Lotnicze LOT w od początku roku do końca lipca przewiozły 4,5 mln pasażerów, czyli tyle, ile w całym 2021 r. I choć ruch pasażerski się odbudowuje, problemy po dwóch ostatnich latach szybko się nie skończą.
W lipcu zanotowaliśmy rekordowe wskaźniki wypełnienia naszych samolotów na poziomie 89 proc. Wszystkie nasze samoloty latają, rezerwacje dokonywane na sezon jesienno-zimowy również są optymistyczne. 2022 rok jest jeszcze trudny. Optymistycznie patrzymy w przyszłość, ale marże w lotnictwie są na bardzo niskim poziomie, stąd powrót do rentowności w tym roku może być utrudniony - dodał Michał Fijoł.
W rekordowym 2019 r. LOT wypracował 68,8 mln zł zysku netto, o ponad 50 proc. więcej niż rok wcześniej. W 2019 r. przychody wzrosły o niemal jedną piątą do 7,36 mld zł. Z kolei marża operacyjna przewoźnika wyniosła 1,25 proc. Z perspektywy rentowności oznacza to, że z każdych 100 zł przychodów zysk przewoźnika wyniósł 1,25 zł.
Ostatnie prognozy Polskich Linii Lotniczych LOT zakładają, że na koniec roku liczba pasażerów sięgnie 7 mln. Fijoł powiedział, że w latach 2016-2019 był czasem rozszerzania siatki połączeń z 40 do prawie 120 kierunków, rozwijania floty z 40 do 80 samolotów. - I osiągania pozytywnych wyników. Dlatego ten mój optymizm bazuje na pewnych doświadczeniach i zbudowanej wiarygodności. LOT ma jedno źródło finansowania: opłaty, które pasażerowie wnoszą za bilety lotnicze, dlatego musimy mieć też jeden kierunek działania: przywrócić i utrzymać rentowność - podkreślił wiceprezes narodowego przewoźnika.
Przypomnijmy, że po pandemii COVID-19 Polskie Linie Lotnicze LOT otrzymały blisko 3 mld zł pomocy publicznej. Przewoźnik nie wykluczał, że wystąpi o kolejną pomoc.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl