Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl: Jakie są wyzwania gospodarcze, które staną przed nowym rządem?
Prof. Marek Belka, były premier i wicepremier, były minister finansów, były prezes Narodowego Banku Polskiego: Najważniejsze teraz jest zbudowanie ekipy rządowej, która będzie kierowała sprawami gospodarczymi. Trzeba to robić w sposób, który nie będzie denerwował wyborców.
Co ma pan na myśli?
Najważniejsze teraz jest to, żeby się wzajemnie nie pokłócić.
Kłótnia może być największym błędem?
Trzeba z wielką odpowiedzialnością za Polskę iść na kompromis. Nie stawiać, przynajmniej publicznie, spraw na ostrzu noża, bo na to tylko czeka przyczajony smok. Najważniejsze, żebyśmy stworzyli rząd, który wykaże się pewnymi dokonaniami, bo wyborcy oczekują sprawczości.
Ustawa budżetowa na 2024 to może być pole minowe?
Trzeba mieć świadomość, że do końca stycznia trzeba przesłać do prezydenta budżet na rok 2024, bo inaczej może zrobić nam psikusa i rozwiązać parlament. W związku z tym, zanim powstanie rząd, już należy przygotowywać zmiany budżetowe.
Jakie?
Chociażby o likwidacji pewnych zupełnie niepotrzebnych instytucji. Równolegle trzeba rozpocząć audyt wydatków publicznych. Nie ma wątpliwości, że zmian powinno się dokonać już w tym budżecie, który w zasadzie istnieje.
Czyli należy przyjąć budżet przygotowany przez PiS?
Należałoby go uchwalić, a następnie w pierwszej połowie przyszłego roku znowelizować.
Jakie kroki, poza budżetem, powinny być na liście priorytetów?
Od razu trzeba uzdrowić media publiczne, a szczególnie telewizję publiczną i rozpocząć powolny, ale konsekwentny proces edukacji ekonomicznej społeczeństwa. To jest sprawa, o której nigdy nie pamiętaliśmy właściwie od czasów Jacka Kuronia, a teraz trzeba to zrobić. Jak najszybciej trzeba dokonać zmian w spółkach państwowych i pozbyć się tych wszystkich tak zwanych szwagrów.
Jak zrobić to mądrze?
Mądrze w tym przypadku oznacza szybko. Wyborcy partii demokratycznych nie będą tolerować w spółkach Skarbu Państwa ludzi, którzy byli nominatami politycznymi. Nie będziemy dzielić włosa na czworo i zastanawiać się, kiedy będziemy mieli odpowiednią liczbę fachowców służby cywilnej, zdolnych do przejęcia urzędów. Należy zrobić szybkie odszczurzanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale miało być odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa.
Oczywiście, to jest priorytet. Trzeba wprowadzić konkursy, wzmocnić służbę cywilną, to wszystko trzeba zrobić, ale nie można trzymać Obajtka (Daniela, prezesa PKN Orlen - przyp. red.), aż znajdziemy nowego kandydata po dwóch latach. Po prostu nie.
Nowy minister finansów powinien być politykiem czy fachowcem?
Najlepiej, żeby był i politykiem, i fachowcem.
Ma pan swojego kandydata?
Nie chcę rzucać nazwiskami ani nikogo sugerować. Jeżeli będziemy mieli silnego wicepremiera do spraw gospodarczych i będzie on miał pieczę nad ministerstwami finansów, skarbu i polityki społecznej, to wyobrażam sobie, że wtedy możemy mieć technicznego ministra finansów.
Złoty umacnia się od trzech dni, inwestorzy też dają spory kredyt zaufania nowej przyszłej ekipie rządowej, jakie to może mieć dalej konsekwencje?
Złoty gwałtownie się wzmocnił, ale to jest pierwsza entuzjastyczna reakcja. Co będzie dalej? Trudno powiedzieć, bo złoty nie będzie przecież umacniał się w nieskończoność. Myślę, że ta reakcja jest też wyrazem nadziei na uregulowanie stosunków polskiego rządu z Unią Europejską. Oczywiście jak najszybciej trzeba kontaktować się z Komisją Europejską i postarać się uruchomić pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, najlepiej pierwszego dnia po zaprzysiężeniu nowego rządu.
Kiedy miliardy z KPO realnie mogą popłynąć do Polski? Przecież blokującym jest tutaj Trybunał Konstytucyjny, a nowy rząd nic w tej kwestii raczej nie zmieni.
Zakładam, że sieroty po PiS-ie będą nie tylko utrudniać rządy koalicji demokratycznej, ale także dalej działać na szkodę Polski, być może się miło rozczaruję. Myślę jednak, że Komisja Europejska, widząc prounijny rząd, który respektuje zasady praworządności, da nam kredyt zaufania.
A inflacja?
Trzeba opracować strategię walki z inflacją i przedstawić ją także publicznie, tak żeby Narodowy Bank Polski nie miał wymówki, że nie uczestniczy w realizacji tego programu.