Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|

Miały być krociowe zyski, jest spór wart kilka milionów

29
Podziel się:

Substancja o właściwościach zdrowotnych, technologia blockchain, wysoka stopa zwrotu z inwestycji — polska firma Xanto chce zawojować świat ksantohumolem. Jak na razie rozwścieczyła kilkaset osób, które żądają zwrotu pieniędzy razem z obiecaną sporą nawiązką. Konflikt może skończyć się wizerunkową katastrofą i mieć finał w sądzie.

Miały być krociowe zyski, jest spór wart kilka milionów
Xanto nawarzyło piwa, które teraz musi wypić (Getty images, LICreate)

Niektórzy powtarzają jak mantrę: jeśli oferta inwestycyjna wygląda zbyt dobrze, to należy ją omijać szerokim łukiem. Tej zasady nie trzymało się kilkuset Polaków, którzy jesienią ubiegłego roku kupili za około milion dolarów tokeny o nazwie xan od polskiej firmy Xanto. Jej flagowym produktem jest ksantohumol nazywany "królem antyoksydantów" (o czym więcej w dalszej części tekstu). To miała być bezpieczna inwestycja z gwarancją wykupu tokenów za co najmniej drugie tyle, a jest zaostrzający się konflikt.

Strategia Xanto, czyli splot kilku gorących trendów

Istniejące od ponad dwóch lat Xanto twierdzi, że jest licencjobiorcą patentu na unikatową technologię pozyskiwania ksantohumolu (flawonoidu pochodzącego z szyszek chmielu o właściwościach leczniczych i kosmetycznych) o maksymalnej możliwej czystości na komercyjną skalę i po konkurencyjnej cenie.

O ksantohumolu można poczytać w polskich mediach, jednak na pierwsze strony gazet jeszcze się nie przedarł. W ogólnopolskich tytułach prasowych pojawiają się materiały sponsorowane, promujące firmę Xanto, w których to jej prezes Tomasz Tokarski wypowiada się o właściwościach leczniczych chmielu. Z publikacji można się dowiedzieć, że "coraz więcej dowodów sugeruje działanie przeciwnowotworowe ksantohumolu", a także że substancja ta "opóźnia starzenie, dodaje wigoru, wykazuje działanie przeciwzapalne i jest wysoce skuteczna przeciwko grzybom, bakteriom, wirusom".

W połowie września ubiegłego roku Xanto wystartowało ze sprzedażą ksantohumolu dla Kowalskiego za pomocą platformy blockchainowej Tron, gdzie walutą rozliczeniową w tym konkretnym przypadku są tokeny xan. Można je kupić za pieniądze wyrażone w  USDT - czyli quasi-dolary amerykańskie, dostępne na giełdach kryptowalut.

Zgodnie ze strategią Xanto, wartość xana odpowiada wartości jednego miligrama ksantohumolu, dzięki czemu token ma drożeć równolegle z substancją, którą wycenia rynek. Z wykresów prezentowanych przez firmę wynika, że cena jednego i drugiego dynamicznie idzie w górę. Szkopuł w tym, że tokena nie można sprzedać na giełdzie kryptowalut, bo na żadnej nie jest notowany.

Przychodzi Xanto do inwestorów, czyli okazja czyni milionera

Jesienią ubiegłego roku założyciela i prezesa Xanto Tomasza Tokarskiego przedstawiono jako wizjonera członkom grupy "Mr.Advice", która zrzesza sympatyków kryptowalut. Można do niej dołączyć bezpłatnie i mieć dostęp do 30 proc. dostępnej tam wiedzy na temat rynku. Można też zostać płatnym subskrybentem i czerpać z tego źródła pełnymi garściami.

Założycielem i administratorem grupy jest Adam Kuczyński. Za jego pośrednictwem zaoferowano jej członkom xany po okazjonalnej cenie: 1-1,5 dol. za sztukę. Kilkaset osób do zakupu przekonała gwarancja zysku — po miesiącu firma miała je wykupić za drugie tyle. Ten, kto jednak wstrzymał się z wykupem do grudnia ubiegłego roku, miał dostać 4 dol. za token, lub do marca tego roku — 6 dol. Większość wybrała ostatnią opcję.

Na tej inwestycji sparzyło się co najmniej 200 osób, które szacują, że Xanto zalega z wypłatą łącznie ok. 6 mln dol. W komunikatorze Telegram założyli zamkniętą grupę dyskusyjną o nazwie "XAN creditors", a na jej czele stanął Rafał Ciesielski. Porozmawialiśmy z kilkunastoma osobami, które do niej należą.

Inwestycja w xany z perspektywy inwestorów

Zainwestowałem ok. 18,5 tys. dol. O projekcie dowiedziałem się od zaufanych ludzi, wydawał się perspektywiczny. Odzyskałem jedną czwartą tego, co powinienem — mówi Tomasz.

Większość naszych rozmówców twierdzi, że nie odzyskała ani centa.

Zainwestowałem 1,5 tys. dol. Zapewniali, że zweryfikowali biznes, sam nie sprawdziłem — żali się Adam.

Jakub we wrześniu 2021 r. zainwestował tysiąc dolarów, a w marcu 2022 r.— drugie tyle.

— Zainwestowałem oszczędności, bo chciałem je pomnożyć. Zbiegło się to w czasie z wyprowadzką na swoje. Chwilę później straciłem pracę — mówi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

4 tys. dol. zainwestował Andrzej.

— Mam świadomość ryzyka inwestycyjnego. W tym przypadku nic na to nie wskazywało. Tokarski obiecuje, że odda pieniądze i nic tylko terminy przekłada. Straciliśmy do niego zaufanie. Wierzę w projekt, ale nie wierzę w jego lidera — stwierdza inwestor.

Halina kupiła 1,2 tys. xanów. — Kontakt z Tomaszem Tokarskim jest utrudniony, odpowiada mejlowo, szablonowo i niekonkretne — relacjonuje inwestorka.

Wtóruje jej Fryderyk. — W każdym spotkaniu z Tomaszem Tokarskim uczestniczył Adam Kuczyński i Krzysztof Hillar. Zainwestowałem 1,8 tys. dol. Wielokrotnie pytałem, czy projekt jest sprawdzony. Zapewniano nas, że firma niesamowicie się rozwija — mówi.

Miłe złego początki

Jan tradingiem zainteresował się w lutym 2021 r. Niemal od razu dołączył do grupy "Mr.Advice". Zainwestował w xany 7 tys. zł. Za darmo podwojono mu pulę tokenów. Ucieszył się, bo taka okazja, jak stwierdza, trafia się jak ślepej kurze ziarno.

— Co prawda Tomasz Tokarski nigdy nie zaprzeczał, że nie odda pieniędzy z inwestycji, bynajmniej, gwarantuje, że zostaną wypłacone wszystkim inwestorom zgodnie z umową — mówi Jan.

Tokeny można wymienić na ksantohumol w proszku, ale nikt nie jest tym zainteresowany.

Ja nigdy nie byłem w tym interesie po produkt, tylko po pieniądze tak jak 99 proc. inwestorów — zaznacza Jan, który podobnie jak reszta zainwestował gotówkę w tokeny, aby pomnożyć oszczędności.

Pozostali rozmówcy wypowiadają się w bardzo podobnym tonie. Żadna z tych osób nie obwinia Adama Kuczyńskiego, założyciela grupy "Mr.Advice". Pretensje ma wyłącznie do szefa Xanto oraz co niektórzy również do Krzysztofa Hilla - motywatora i zawodowego mówcy, który zapoznał Tomasza Tokarskiego z Adamem Kuczyńskim.

Poprosiliśmy Krzysztofa Hilla, aby odniósł się do tej kwestii oraz odpowiedział na pytanie: czy otrzymywał zapłatę za pośrednictwo w sprzedaży xanów.

"Nie jestem udziałowcem w tym projekcie oraz nie dostaje stałego wynagrodzenia" - odpowiada mejlowo na pytanie naszej redakcji. W wiadomości dodaje, że za to, co zrobił dla Xanto, dostał wyłącznie tokeny. Zaznacza, że nadal wierzy w projekt i czeka na rozliczenie tej inwestycji. Ponadto wyjaśnia, że Tomasza Tokarskiego poznał na jednej z trójmiejskich konferencji, gdzie opowiadał ze sceny o dystrybucji ksantohumolu oraz strategii rozwoju Xanto. Skontaktował lidera tego projektu ze swoimi klientami z branży suplementów żywności oraz wellness, a także z założycielem grupy "Mr.Advice", jednocześnie prosząc ich o "weryfikację procesu inwestycyjnego i o rozważanie ewentualnej współpracy" z Tomaszem Tokarskim.

Według Adama Kuczyńskiego szef Xanto brzmiał wiarygodnie. Uważa, że sam jest poszkodowany, bo nie dość, że zainwestował w xany kilka tysięcy złotych, to jego biznes mocno ucierpiała przez to całe zamieszanie, bo grupa skurczyła się z ponad tysiąca do ok. 300 aktywnych członków.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, czyli perspektywa szefa Xanto

Skontaktowaliśmy się z Tomaszem Tokarskim, prezesem Xanto. W rozmowie telefonicznej powiedział, że nie ma zbyt wiele czasu, bo jest za granicą i do sprawy odniesienie się mejlowo, gdy wróci z delegacji. Do czasu publikacji tego artykułu tego nie zrobił. W trakcie rozmowy nazywa posiadaczy xanów spekulantami i chciwymi tokenowcami.

Dalej, zapewnia, że rozliczy się ze wszystkimi posiadaczami tokenów i przeprasza ich za opóźnienia. Nie wskazuje jednak konkretnego terminu. Zaznacza, że projekt wystartował niespełna rok temu i potrzebuje więcej czasu na rozbieg. Tłumaczy, że m.in. zawiodły go systemy bankowe. Dodaje, że inne grupy inwestorów są bardziej wyrozumiałe niż "Mr.Advice".

Pożycz człowiekowi pieniądze, kupisz sobie wroga

Zapytaliśmy Rafała Ciesielskiego, czy inwestorzy, których reprezentuje, zgodzą się na zwrot wyłącznie zainwestowanego kapitału?

Będziemy dochodzić zwrotu pełnej kwoty. Każdy z nas w tym czasie mógł zainwestować pieniądze w inne instrumenty finansowe. Trudno pogodzić się z odzyskaniem samego kapitału przy tak rosnących innych kosztach — uzasadnia.

Grupa inwestorów, którą reprezentuje, rozważa kroki prawne, jeśli nie odzyska pieniędzy.

Co kryje blockchain, czyli okiem zawodowca

Zapytaliśmy eksperta, który doradza firmom w zakresie technologii blockchain i tzw. tokenizacji, co sądzi o Xanto i jego xanach.

— W tym przypadku wygląda to jak klasyczny token, który służy firmie do pozyskania kapitału. W Unii Europejskiej i Szwajcarii ta forma finansowania jest zabroniona, co wynika jasno z komunikatów regulatorów — ocenia nasz rozmówca, który zastrzega sobie anonimowość.

Z jego obserwacji wynika, że ponad 90 proc. kryptobiznesów nastawia się na zebranie z rynku pieniędzy, nie dając inwestorom nic więcej ponad obietnicę zysku. Stwierdza, że trudna do zapamiętania nazwa ksantohumol w połączeniu z nowoczesną technologią oraz liderem o bogatym życiorysie w Wikipedii ma prawo działać na ludzi jak magnes.

Inwestorzy nie kierują się zdrowym rozsądkiem, lecz żądzą zysku, dlatego połykają haczyk z przynętą. Jeśli ktoś czuje się oszukany, powinien wejść na ścieżkę prawną — uważa ekspert.

Poligon doświadczalny

Podobnego zdania jest prawniczka specjalizująca się w prawie rynków kapitałowych. Mówi, co mogą zrobić inwestorzy, aby odzyskać pieniądze.

— W pierwszej kolejności powinni zebrać i przeanalizować dokumenty, które określają prawa i obowiązki nabywców tokenów. Najczęściej jest to biała księga - dokument, który zawiera informacje o projekcie i warunkach nabycia kryptoaktywów lub tzw. SAFT [z ang. simple agreement for future tokens — red.], czyli umowa zakupu tokenów w przyszłości — mówi Aleksandra Kopeć, właścicielka kancelarii FinLegalTech.

A jeśli tych dokumentów nie ma?

— W tym wypadku kluczowe będzie zebranie wszystkich materiałów źródłowych, w których emitent zapewniał inwestorów o określonych zdarzeniach lub gwarantował wypłatę zysku. Źródłem może być nawet post na Twitterze, czy wiadomość za pośrednictwem komunikatora Discord lub Telegram — mówi prawniczka.

Wyjaśnia, że w zależności od konkretnego przypadku inwestorzy mogą rozważyć skierowanie sprawy na drogę postępowania cywilnego (np. z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonanie zobowiązania) lub karnego (w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa oszustwa).

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(29)
WYRÓŻNIONE
Prowizorka
2 lata temu
100% zysku w miesiąc, 600% w parę miesięcy? I naprawdę ktoś się na to nabrał? Brak umów, brak czegokolwiek? Serio? To tak jak te wpisy rosyjskich troIi, z daleka śmierdzą scamem a ludzie w to wierzą i przekazują dalej. Zaczynam wątpić w ludzkość.
finansista
2 lata temu
pazerność odbiera resztki rozumu
jprd
2 lata temu
"Zapewniali, że zweryfikowali biznes", "O projekcie dowiedziałem się od zaufanych ludzi, wydawał się perspektywiczny" Adam i Tomasz nie są zbyt rozgarnięci, pewnie są klientami amwaya i temu podobnych
NAJNOWSZE KOMENTARZE (29)
Anonymous Ang...
9 miesięcy temu
Koniec Xanto - prezes TT zmarł we wrześniu 2023.
Istot
2 lata temu
Dalej oszukuje, nie wypłaca pieniędzy.
Ononon
2 lata temu
Czy ktoś wie może jak obecnie wygląda sytuacja z Xanto? właściciel zaczął wypłacać jakieś pieniądze?
Papryk
2 lata temu
To pierwszy "biznes" tego Pana? Może to jego ulubiony model biznesowy.
Pokrzywdzony
2 lata temu
Sri Lanka, Singapury i cholera wie kto jeszcze, kanciarz jakiego świat nie widział
...
Następna strona