Ministra Hennig-Kloska podkreśliła w rozmowie z "GW", że na początku programu koszty wprowadzenia osłon wynosiły 33 mld zł. - W przyszłym roku szacujemy, że w maksymalnym pakiecie byłoby to 5 mld zł. To pokazuje, jaką drogę przeszliśmy. Wolnorynkowe oferty dla małych firm i samorządów są już dużo poniżej zamrożonych stawek. To jest właściwy kierunek - powiedziała.
Rząd musi szukać jednak w budżecie dodatkowych środków. Na razie na mrożenie cen energii zabezpieczone są 2 mld zł, a potrzeba kolejnych 3 mld zł.
Interwencje cenowe stosowane były w okresie kryzysu energetycznego. Dziś, w sytuacji stabilizującego się rynku energii, mrożenie cen musi być stopniowo wygaszane - oceniła Hennig-Kloska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS atakuje rząd za ceny energii
Słowa minister Hennig-Kloski nie spodobały się politykom Prawa i Sprawiedliwości. Były szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin napisał w serwisie X, że "ceny energii w Polsce są najdroższe w Europie. Niemcy mrożą ceny energii dla swojego przemysłu (60 euro/MWh), a Polska? Ani przedsiębiorstwa, ani odbiorcy indywidualni nie mogą liczyć na pomoc rządu".
Prominentny polityk PiS zaznaczył też, że partia "zna ten model rządzenia. Wygasić, zacisnąć pasa, sprzedać, nakraść – doskonale znane opinii publicznej z czasów pierwszych rządów Tuska".
Natomiast europoseł Michał Dworczyk przyznał, że "pod obecnymi rządami cała Polska jest stopniowo wygaszana". W podobnym tonie wypowiedział się Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych w latach 2021-2023, obecnie wiceprzewodniczący rady miejskiej w Gdańsku. "Skokowe zwiększenie ubóstwa energetycznego Polaków to który to był konkret w #100Konkretow? Bo nie śledziłem zbyt pilnie..." - ocenił.