Jak wskazuje Ash Amirahmadi, dyrektor zarządzający w Arli, w minioną sobotę mleko nie dotarło do 600 z blisko 2 400 sklepów, które zaopatruje firma. Powód okazuje się banalny - brak kierowców. Jednak, gdy spojrzy się głębiej, okazuje się że problematyka jest o wiele bardziej złożona.
- Myślę, że kiedy nie jesteś w stanie zaopatrzyć 10 proc. sklepów, które spodziewają się otrzymać mleko każdego dnia, jest to niepokojące dla klienta wchodzącego do sklepu, który może nie otrzymać produktu. Traktujemy sprawę bardzo poważnie - powiedział na antenie BBC Amirahmadi.
Brexit i koronawirus pustoszą półki z mlekiem
The Guardian wskazuje, że brak dostawców to efekt dwuskładnikowy. Pierwszym składnikiem jest wciąż trwająca pandemia koronawirusa. Pracownicy, którzy mieli kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem są kierowane na kwarantannę przez aplikację NHS.
Drugim powodem "mlecznej grozy" jest Brexit. Guardian powołuje się na stowarzyszenie Logistic UK - reprezentantów dostawców. Wskazują oni, że w całym Zjednoczonym Królestwie brakuje nawet 90 tysięcy kierowców ciężarówek, z czego około 25 tys. to migranci z Unii Europejskiej, którzy upuścili Wyspy po ogłoszeniu Brexitu.
Firmy walczą o kierowców jak tylko mogą. Arla Foods UK chce przydzielać pensje w wysokości nawet 2 tys. funtów dla nowych kierowców, którzy zadeklarują gotowość pracy w weekendy. Ponadto firma lobbuje za przyznawaniem wiz tymczasowych dla kierowców spoza UK.
Jest jednak jeszcze jeden istotny problem - w Wielkiej Brytanii kuleje dostęp do egzaminów na prawo jazdy dla kierowców ciężarówek. W tej chwili zaległych może być nawet 45 tys. egzaminów, które nie odbyły się w wyznaczonym terminie.