Eksperci WEI proponują gruntowne zmiany w sposobie wynagradzania i urynkowienie pracy nauczycieli: doceniajmy ich i starania, a nie tylko staż pracy.
Stosunkowo niskie wynagrodzenie polskich nauczycieli w dużej mierze wynika z zaskakująco niskiej wydajności i mocno okrojonych godzin pracy nauczycieli. Etat nauczycielski to 18 godzin tygodniowo (liczonych jak godzina lekcyjna) - podaje Warsaw Enterprise Institute. Plasuje nas to na końcu listy krajów, wziętych pod uwagę w badaniu OECD. Tymczasem np. w Chile nauczyciele spędzają przed tablicą dwa razy więcej czasu.
Na niską aktywność zawodową nauczycieli wpływa też - piszą eksperci - archaiczna struktura wynagradzania. "Teoretycznie istnieje jedna kwota bazowa minimalnego wynagrodzenia, która rośnie w zależności od tytułu zawodowego. Uzyskanie wyższego tytułu zawodowego zależne jest wyłącznie od stażu pracy, stąd też ponad 60% aktywnych zawodowo nauczycieli posiada najwyższy status nauczyciela dyplomowanego. Taki mechanizm działa anty-rozwojowo".
"1000 zł podwyżki, które postulują protestujący, spowoduje jedynie wzrost kosztów po stronie podatnika, a w żaden sposób nie poprawi jakości edukacji. Taką samą podwyżkę dostaną bowiem zarówno słabi, jak i dobrzy nauczyciele" - uważają eksperci.
Rozwiązanie? Powinno uelastycznić się Kartę Nauczyciela lub w ogóle z niej zrezygnować. Według WEI pozwoliłoby to nauczycielowi pracować dłużej niż 18 godzin, co dziś ze względu na nadmiar pracujących w oświacie jest problemem. A o pensji nauczyciela decydować powinien dyrektor szkoły po konsultacji z radą rodziców.
"WEI od dawna rekomenduje stworzenie bogatego systemu zachęt finansowych, który nagradzałby za sukcesy uczniów a także dopingowałby nauczycieli do podnoszenia swojej wiedzy i umiejętności" - czytamy.
"Należy się spodziewać, że rząd spełniając finansowe oczekiwania nauczycieli, po raz kolejny przyczyni się do konserwowania złego systemu a nie jego naprawy" - konkluduje WEI.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl