Agencja Bloomberga poinformowała, opierając się na źródłach w amerykańskich służbach wywiadowczych, że "poważny atak rakietami lub dronami" na cele wojskowe i rządowe w Izraelu ze strony Iranu jest "nieuchronny". To bardziej pytanie "kiedy", a nie "czy".
Spodziewana eskalacja jest związana z izraelskim bombardowaniem na placówkę dyplomatyczną Iranu w Damaszku z pierwszych dni kwietnia. Zginęli wtedy dowódcy Gwardii Rewolucyjnej i szefowie tajnych operacji zagranicznych Teheranu.
- To tchórzliwa zbrodnia, która nie pozostanie bez odpowiedzi - mówił na gorąco irański prezydent Ebrahim Raisi. W tym tygodniu dodał, że Izrael "musi być ukarany i zostanie ukarany". - Kiedy zaatakowali konsulat, to tak jakby zaatakowali nasze terytorium - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ultraprawicowy rząd Benjamina Netanjahu odparł z kolei, że "jeśli Iran zaatakuje ze swojego terytorium, to Izrael odpowie atakiem na Iran". Prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że Ameryka włączy się w konflikt i pomoże Izraelczykom w bombardowaniu.
Warto zaznaczyć, że Waszyngton swoją deklarację powtórzył mimo rosnącego sprzeciwu wobec krwawych działań izraelskiego wojska w Strefie Gazy i planowanego ataku na miasto Rafah, praktycznie jedyne niezrównane z ziemią przez armię Izraela. Schroniło się tam ponad milion uchodźców z pozostałej części Strefy.
Ceny ropy przebiją psychologiczną barierę?
Analitycy nie mają wątpliwości, że włączenie się Iranu do wojny Izraela z Hamasem, w której ginie coraz więcej palestyńskich cywilów, to jeden z czynników, który najmocniej podbiłby ceny ropy w krótkim czasie. Najgorszym pod tym względem byłaby jednak blokada cieśniny Ormuz, która jest dużo ważniejsza dla handlu "czarnym złotem", niż paraliżowane przez jemeńskich bojowników Huti Morze Czerwone.
- Jeśli konflikt w Izraelu się rozwinie i w rezultacie Iran zablokuje cieśninę Ormuz, to cena ropy sięgnie 150 dol. za baryłkę - ostrzegał w listopadzie 2023 r. w rozmowie z money.pl Dawid Czopek, ekspert rynku ropy.
Cieśnina Ormuz położona jest na Morzu Arabskim, pomiędzy Zatoką Perską a Omańską. Wybrzeże dzielą tu Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Oman (a konkretnie należąca do niego eksklawa). Przesmyk jest najważniejszym na świecie punktem tranzytowym ropy naftowej. Przepływa przez niego ok. 20 proc. światowego surowca. Każdego dnia jest to ponad 2 mln baryłek ropy.
Goldman Sachs w niedawnym komentarzu do sytuacji na rynku ropy podał, że blokada cieśniny w ciągu miesiąca podniosłaby cenę baryłki o 20 proc. Jeśli natomiast trwałaby dłużej - wzrost byłby dwukrotny. Tymczasem sytuacja na Bliskim Wschodzie, zamiast oddalać się od tego scenariusza, zbliża się do niego.
- Od początku roku cena ropy naftowej wzrosła o 20 proc. i zmierza w kierunku 100 dol. za baryłkę. Od drugiego kwartału 2023 r. OPEC regularnie prognozuje niedobory surowca na najbliższe dwa lata. Mają wynieść 1,9 proc. wielkości popytu w 2024 r. i aż 2,3 proc. w 2025 r. Dla porównania, w 2021 r., kiedy obserwowano niemal nieprzerwane wzrosty, poziom niedoborów osiągnął 1,7 proc. Oznacza to, że kraje muszą korzystać ze swoich zapasów strategicznych, aby zrekompensować brakujące ilości ropy, co może prowadzić do lokalnych niedoborów - komentuje Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia.
Oczy świata zwrócone na cieśninę Ormuz
Według Bloomberga informacja o spodziewanym ataku Iranu lub jego pełnomocników podbiła o ponad 1 proc. cenę ropy naftowej Brent, która jest jednym z głównych wskaźników cenowych na rynku i stanowi podstawę do ustalania m.in. cen benzyny i diesla.
Następnie spadła i oscyluje w okolicach 90 dol. za baryłkę. Zdaniem niektórych ekspertów surowiec zmierza w kierunku poziomu 100 dol.
"Ropa naftowa zwyżkowała w tym roku o ok. 18 proc. z powodu napięć geopolitycznych oraz cięć dostaw OPEC+. Nadal istnieją przeciwne czynniki w postaci rosnących zapasów ropy w USA oraz gorący odczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych, który może opóźnić obniżki stóp procentowych" - pisze Bloomberg.
Mówimy o ludzkich dramatach, ale ropa "żyje" swoim życiem. Cenę o kilka dolarów podbił fakt, że tankowce muszą okrążać Afrykę, ale na tym negatywny wpływ wojny na rynek się mniej więcej kończy. Jeżeli natomiast sytuacja się zaostrzy, tzn. zaangażuje się w konflikt państwo tej skali co Iran, to tankujący boleśnie to odczują - oceniał kilka dni temu dr Jakub Bogucki, analityk e-petrol.pl.
"Opcja atomowa" dla rynku ropy
Jednak eksperci w rozmowie z money.pl tonują też nastroje. Nie podważają co prawda ostrzeżeń ze strony CIA, ale nie spodziewają się, aby atak ze strony Iranu lub np. wspieranego przez Teheren Hezbollahu nastąpił w najbliższych dniach. A na pewno nie blokada wąskiego gardła Zatoki Perskiej.
Blokada cieśniny Ormuz to "opcja atomowa" z punktu widzenia zarówno Iranu, jak i świata. Ale byłby to też strzał w kolano dla samego Teheranu, ponieważ gros eksportu irańskiej ropy odbywa się tamtejszym szlakiem. Iran jest w stanie zablokować cieśninę, ale zrobi to tylko i wyłącznie wtedy, kiedy zostanie przyparty do muru i nie będzie miał żadnej innej możliwości - komentuje w rozmowie z money.pl Marcin Krzyżanowski, były dyplomata w Kabulu oraz ekspert od Bliskiego Wschodu w Warsaw Institute.
Ocenia, że przed 18 kwietnia 2024 r., gdy ONZ rozpatrzy wniosek Autonomii Palestyńskiej o pełne członkostwo w Organizacji Narodów Zjednoczonych, nie należy się spodziewać ataku ze strony Iranu. Twierdzi, że taki atak byłby na rękę rządowi Netanjahu, który musi mierzyć się z rosnącą krytyką ze strony USA za to, jak krwawe są działania w Strefie Gazy.
Bezprecedensowy atak Izraela na przedstawicielstwo dyplomatyczne Iranu, oprócz oczywistych celów militarnych, czyli oficerów, mógł i prawdopodobnie miał też podłoże polityczne. Nie da się wykluczyć, a jest to wysoce prawdopodobne, że w kalkulacjach izraelskiego rządu, a w szczególności premiera Benjamina Netanjahu, sporo miejsca zajęła opcja bezpośredniego wciągnięcia Iranu w ten konflikt, co z kolei spowodowałoby natychmiastową odpowiedź i zaangażowanie się USA. Wówczas konflikt między premierem Netanjahu a prezydentem Bidenem siłą rzeczy zostałby zmarginalizowany - wyjaśnia Krzyżanowski.
Tymczasem na dalszą eskalację nie zamierza czekać np. Lufthansa, która zawiesiła loty do Teheranu. W międzyczasie toczą się rozmowy o rozejmie w Strefie Gazy między Izraelem a Hamasem, ale wciąż brak przełomu.
Obecna wojna to najnowsza odsłona 70 lat konfliktu w Palestynie i Izraelu. Zaczęła się 7 października 2023 r. atakiem terrorystycznym Hamasu, w którym zginęło ponad 1200 osób, a 253 zostało wziętych jako zakładników. W wyniku działań odwetowych Izraela zginęło już ponad 30 tys. Palestyńczyków.
Jacek Losik, dziennikarz money.pl