Eksperci Credit Agricole opublikowali raport, w którym analizują najnowsze dane dotyczące polskiego przemysłu przetwórczego, wskazując na utrzymujące się tendencje recesyjne w tym sektorze. Analitycy zwracają uwagę, że od wybuchu wojny w Ukrainie w polskim przetwórstwie przemysłowym obserwowana jest stagnacja, a w ostatnich miesiącach nawet spadek aktywności. To szczególnie istotne w kontekście danych opublikowanych w poniedziałek. Potwierdzają one, że polski przemysł 26. miesiąc z rzędu nie rośnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski przemysł w dół
"Zgodnie z danymi GUS po uwzględnieniu wahań sezonowych produkcja w polskim przetwórstwie obniżyła się w okresie grudzień 2023 r. – maj 2024 r. o 2,6 proc." - piszą eksperci Credit Agricole. Dodają również, że "w czerwcu napłynęły zaskakujące sygnały świadczące o słabnącej aktywności w przetwórstwie strefie euro, w tym w Niemczech, co ma duże znaczenie z punktu widzenia popytu na dobra pośrednie wytwarzane w Polsce".
Analitycy banku przeprowadzili szczegółową analizę sytuacji w poszczególnych branżach polskiego przetwórstwa, badając ich kondycję w dwóch przedziałach czasowych: średniookresowym (luty 2022 r. - maj 2024 r.) i krótkookresowym (grudzień 2023 r. - maj 2024 r.). Takie podejście pozwoliło ocenić, jak poszczególne sektory radzą sobie po wybuchu wojny w Ukrainie i czy w ostatnich miesiącach widoczne są zmiany w tych tendencjach.
Wyniki analizy wskazują, że tylko jedna branża - tytoniowa - charakteryzuje się wzrostem produkcji zarówno w stosunku do poziomu sprzed wojny, jak i w ostatnich miesiącach. Eksperci podkreślają jednak, że "uwzględniając jednak jej niewielki udział w produkcji sprzedanej przetwórstwa, reprezentowany przez powierzchnię kółka na wykresie, było to niewystarczające aby istotnie wpłynąć na tendencje w całym polskim przetwórstwie".
W grupie branż, gdzie produkcja jest nadal niższa niż przed wybuchem wojny w Ukrainie, ale ostatnio rośnie, znalazły się sektory takie jak "komputery, wyroby elektroniczne i optyczne", "wyroby z pozostałych surowców niemetalicznych" oraz "chemikalia i wyroby chemiczne". Analitycy Credit Agricole komentują: "Pierwsza z wymienionych kategorii charakteryzuje się wysokim udziałem sprzedaży eksportowej, stąd obserwowany w niej wzrost aktywności w ostatnich miesiącach można w naszej ocenie łączyć z rozpoczynającym się ożywieniem w światowym handlu, które w początkowej fazie widoczne jest szczególnie w sektorze wysokich technologii."
Eksperci zwracają uwagę na niepokojącą sytuację w aż 10 z 20 analizowanych działów polskiego przetwórstwa, gdzie produkcja jest niższa niż przed wybuchem wojny i jednocześnie obniżyła się w ostatnich miesiącach.
Szeroki zakres wymienionych wyżej branż wskazuje, że przyczyną spadku aktywności w tych kategoriach jest utrzymujący się słaby popyt zarówno po stronie konsumentów (np. niski popyt na meble), jak również firm (niski popyt na dobra pośrednie, np. wyroby gumowe i z tworzyw sztucznych i inwestycyjne, np. maszyny i urządzenia) - piszą analitycy Credit Agricole.
Branża motoryzacyjna kluczowa dla gospodarki
Szczególną uwagę eksperci zwracają na branżę motoryzacyjną. "Niepokojącym sygnałem są pogarszające się perspektywy produkcji w kategorii 'pojazdy samochodowe, przyczepy i naczepy', która ma istotny udział w strukturze produkcji sprzedanej polskiego przetwórstwa (11,7 proc.)" - ostrzegają analitycy. Dodają jednak, że "średniookresowe perspektywy polskiej branży motoryzacyjnej pozostają dobre, ze względu na oczekiwane przez nas ożywienie w niemieckim przemyśle powiązane z wprowadzaniem na rynek nowych modeli samochodów".
"Wyniki naszej analizy wskazują, że w polskim przetwórstwie nadal mamy do czynienia z silnymi tendencjami recesyjnymi. Choć pojawiają się pewne oznaki ożywienia wspierane przez rosnącą aktywność w krajowym budownictwie i w światowym handlu, to są one nadal słabe" - czytamy w komentarzu banku.
Analitycy ostrzegają również, że obserwowane tendencje w polskim przetwórstwie mogą mieć wpływ na prognozy wzrostu gospodarczego. "Mimo tego przedstawione wyżej tendencje w polskim przetwórstwie sygnalizują ryzyko w dół dla naszej prognozy wzrostu gospodarczego w 2024 r. (2,8 proc. r/r wobec 0,2 proc. w 2023 r.), które może zmaterializować się w niższych ścieżkach eksportu oraz inwestycji" - konkludują eksperci Credit Agricole.
Co mówią dane czerwcowe?
Eksperci Credit Agreicole podsumowali też poniedziałkowy odczyt PMI. Jak piszą w swoim raporcie, indeks ukształtował się lekko powyżej oczekiwań rynku (44,9 pkt.) i naszej prognozy (44,5 pkt.). Tym samym indeks już od 26 miesięcy pozostaje poniżej granicy 50 pkt. oddzielającej wzrost od spadku aktywności. Na stabilizację indeksu złożyły się wyższe wkłady składowych dla zatrudnienia, nowych zamówień, zapasów i czasu dostaw oraz niższy wkład składowej dla bieżącej produkcji.
W strukturze danych na szczególną uwagę zasługuje wyraźne przyspieszenie spadku bieżącej produkcji, której indeks ukształtował się na najniższym poziomie od października 2023 r. Towarzyszyło mu obniżenie składowej dla zaległości produkcyjnych. Wskazuje to, że w warunkach zmniejszającego się napływu nowych zamówień (choć spadek ten był wolniejszy niż w maju) firmy nie są w stanie utrzymać bieżącego poziomu produkcji nawet realizując zaległe zamówienia. Zgodnie z raportem firmy zwracały uwagę, że w czerwcu głównym źródłem spadku zamówień eksportowych były niższe zamówienia ze strony Niemiec - czytamy w raporcie.
Analitycy wyliczają, że średnia wartość indeksu PMI w II kw. wyniosła 45,3 pkt. wobec 47,6 pkt. w I kw. Jednocześnie szczegółowa analiza sytuacji w poszczególnych działach polskiego przetwórstwa wskazuje na niskie prawdopodobieństwo wyraźnej poprawy koniunktury w najbliższych miesiącach.
"W połączeniu z zaskakującymi sygnałami świadczącymi o słabnącej aktywności w przetwórstwie w strefie euro, w tym Niemczech, dostrzegamy ryzyko w dół dla naszej prognozy wzrostu PKB w 2024 r. (2,8proc. r/r wobec 0,2proc. w 2023 r.). Jednocześnie uważamy, że dzisiejsze wyniki badań koniunktury w polskim przetwórstwie są neutralne dla kursu złotego i rentowności polskich obligacji" - piszą.
W opinii eksperta Lewiatana Mariusza Zielonki najbardziej ciąży nam spowolnienie u naszych zachodnich sąsiadów.
O ile we wcześniej fazie spowolnienia można było mówić, że recesja wynika z kryzysu energetycznego, wojny oraz wysokiej inflacji, tak teraz większość z tych przesłanek albo zniknęła albo została już oswojona. Tym samym wszystko wskazuje na to, że złe nastroje w przemyśle będą się przekładały na rzeczywiste złe odczyty produkcji - pisze.
"Ta z kolei według danych PMI spada najszybciej od ośmiu miesięcy. Kurczy się również zatrudnienie. Potwierdzają to badania ankietowe GUS, gdzie przetwórstwo przemysłowe dominuje w odsetku odpowiedzi o możliwe przyszłe zwolnienia. Reasumując: rok 2024 nie przyniesie nic dobrego dla polskiego przemysłu" - wskazuje ekspert.