Adam Glapiński na konferencji prasowej 6 października w pewnym momencie zaczął podkreślać, że jako członek zarządu Narodowego Banku Polskiego oraz Rady Polityki Pieniężnej "reprezentuje cały autorytet" obu organów, dlatego też w wystąpieniach publicznych nie może podważać decyzji przez nie podjętych, nawet jeżeli prywatnie ma inne zdanie.
Członkowie publicznie powinni się wspierać
Zaznaczył, że zarząd NBP też się nie wypowiada w sprawie decyzji RPP co do podwyżek stóp procentowych. Ewentualnie może to robić dopiero po decyzji Rady. – Zachęcam członków zarządu, żeby się wypowiadali, ale po decyzjach Rady. Nie może członek zarządu mieć własnego zdania w tej sprawie, też musi bronić stanowiska Rady – stwierdził szef banku centralnego.
Tak jest we wszystkich bankach na całym świecie. Zdarza się, jak państwo zauważają ostatnio, że członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego ma indywidualne zdanie i coś tam mówi. Mamy do czynienia z taką jedną panią, członkinią zarządu EBC i ona oryginalne opinie wypowiada. Ale to jest w ramach takiej pewnej konwencji. Nigdy nie idzie pod prąd i nigdy członkowie tego kolegialnego organu nie podważają siebie nawzajem i swojego stanowiska, bo to by nie miało sensu. Żadnego sensu – podkreślił dobitnie prof. Adam Glapiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dalej przyznał jednak, że takie sytuacje będą się zdarzać, gdyż ostatecznie są one zależne od "charakteru człowieka, temperamentu i kultury osobistej". – Jak ktoś się decyduje, żeby być członkiem kolektywnego ciała, czy to jest zarząd, czy to jest Rada Polityki Pieniężnej, musi się zgodzić na to, że to jest ciało kolektywne i to jest decyzja wspólna. Musi się pogodzić z tym, że np. jest izolowany, że ma inne zdanie niż cała reszta i nie może tupać nogami ze złości jak jakiś niezrównoważony uczeń w szkole. I mówić, że wszyscy koledzy są głupi a on mądry – grzmiał szef NBP.
"Nie można, być w Radzie, pobierać 37 tys. zł i ją krytykować"
Podkreślał też, że zasiadał już w trzy razy w RPP i ani jemu, ani np. Zycie Gilowskiej nigdy nie zdarzyło się publicznie podważać "stanowiska członków Rady, ani prezesa (Marka) Belki, ani stanowiska RPP".
Człowiek przyzwoity, zanim by się do tego dobrał, to złożyłby rezygnację z członkostwa w Radzie i wtedy mógłby ją krytykować. Nie można być w Radzie, pobierać 37 tys. 300 zł miesięcznie za uczestnictwo w jednym spotkaniu w ciągu miesiąca i krytykować działania całego ciała. Ciało kolektywne to jest ciało kolektywne, jak jest decyzja, to wszyscy się za nim opowiadamy, jak w wojsku – stwierdził. prof. Adam Glapiński.
Następnie prezes NBP chciał odciąć się od ewentualnych spekulacji, że swoje słowa skierował stronę któregoś z obecnych członków Rady. – To tak mówię na wszelki wypadek. Nie mam nic szczególnego na uwadze w tej chwili – zakończył wywód.