OSW opisuje, że 5 listopada ugrupowanie mniejszości serbskiej Serbska Lista podjęło decyzję o wycofaniu swoich przedstawicieli z kosowskiego parlamentu i rządu. Potem, w czterech zamieszkiwanych przez Serbów gminach na północy Kosowa rezygnacje złożyli także przewodniczący i członkowie rad gmin oraz sędziowie, prokuratorzy i policjanci.
Niespokojnie na Bałkanach
"To protest przeciwko decyzji władz Kosowa o konieczności wymiany na kosowskie tablic rejestracyjnych wydanych przez władze serbskie przed 1999 r. Serbowie uzależniają swój powrót do instytucji od wycofania się władz w Prisztinie z regulacji i powołania Związku Gmin Serbskich, do czego zobowiązuje je tzw. porozumienie kwietniowe z 2013 r." - czytamy w analizie OSW.
Marta Szpala z OSW zwraca uwagę, że władze Kosowa są zdeterminowane do uporządkowania kwestii pojazdów z serbskimi tablicami rejestracyjnymi sprzed 1999 r. Obecnie korzysta z nich ok. 10 tys. osób na północy kraju. Według ekspertki chodzi o to, aby pokazać, że są w stanie skutecznie, bez pośrednictwa Belgradu sprawować jurysdykcję nad regionami zamieszkanymi przez Serbów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Do 21 listopada właścicielom samochodów mają być doręczane ostrzeżenia, a w razie niezastosowania się do nowych regulacji w okresie od 21 listopada do 21 stycznia 2023 r. będą wystawiane mandaty. Od 21 stycznia ma nastąpić obligatoryjne wydawanie tymczasowych tablic rejestracyjnych. Po 21 kwietnia natomiast używanie starych oznaczeń ma zostać całkowicie zakazane, zaś samochody, na których one pozostaną, mają być konfiskowane" - czytamy w analizie OSW.
Obecny kryzys należy interpretować jako demonstrację wpływów Serbii w Kosowie i jasny sygnał, że bez ustępstw wobec Belgradu Prisztina nie będzie w stanie wdrożyć żadnych regulacji dotyczących mniejszości serbskiej - przekonuje Marta Szpala.
Dodaje, że kwestia tablic rejestracyjnych stanowi pretekst do regularnego eskalowania napięć pomiędzy Belgradem a Prisztiną. - Dla obu rządów jest to wygodny sposób na manifestowanie bezkompromisowego nastawienia do drugiej strony, wzmacnianie wizerunku obrońców interesów narodowych i odwracanie uwagi od boleśnie odczuwanych przez obydwa społeczeństwa narastających trudności gospodarczych - przekonuje Marta Szpala.
Jednocześnie Unia Europejska wzmaga wysiłki na rzecz poprawy stosunków Serbii i Kosowa. Zachód obawia się, że Rosja może próbować zdestabilizować Bałkany, aby przynajmniej trochę odwrócić uwagę od swojej inwazji na Ukrainę.
Międzynarodowe siły pokojowe NATO w Kosowie, KFOR, ogłosiły, że są gotowe do interwencji w przypadku dalszej eskalacji.
Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem po kampanii NATO w 1999 roku i odmawia uznania ogłoszonej w 2008 roku niepodległości swej byłej prowincji.