Domy drożeją już od kilku lat, ale od momentu rozpoczęcia pandemii zaczął się prawdziwy cenowy rajd.
Firma Cenatorium w swoim najnowszym raporcie przygotowanym dla money.pl zbadała rynek domów w Polsce. Wynika z niego, że w 2020 roku liczba wydanych pozwoleń na budowę domów wyniosła 105 566. To rekordowy wynik, a w ponad 95 proc. złożyły się na niego pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych.
Zwiększony popyt na domy spowodował także gwałtowny wzrost cen. W efekcie dzisiaj domy drożeją dużo szybciej niż mieszkania. W ciągu ostatniego roku najbardziej wzrosły ceny domów w Sopocie, gdzie za dom zapłacimy średnio o 43 proc. więcej. Na kolejnym miejscu jest Warszawa, gdzie trzeba wydać blisko 1,2 mln zł, aby stać się właścicielem własnego domu.
Co spowodowało tak duże zainteresowanie domami? Według analityków Cenatorium powodem są głównie rosnące ceny mieszkań. Dla części osób jest więc to alternatywa dla zakupu lokalu w mieście. Coraz większa liczba osób decyduje się także na budowę domów wakacyjnych w turystycznych miejscowościach.
Zwiększony popyt przełożył się na gwałtowny wzrost cen domów. W efekcie tylko w ubiegłym roku średnia cena domu jednorodzinnego podskoczyła o ponad 13 proc. Dla porównania, na rynku mieszkań ceny w tym czasie nie rosły w tak szybkim tempie.
Tymczasem pod koniec 2020 roku wzrost cen domów jeszcze bardziej przyspieszył. Średnia cena metra kwadratowego domu w Polsce wyniosła wówczas ponad 5 tys. zł za mkw.
W tej chwili najwięcej domów sprzedaje się w Warszawie. Z danych Cenatorium wynika, że od początku 2019 roku do końca trzeciego kwartału 2020 roku w stolicy zawarto ponad 2,3 tys. transakcji sprzedaży. Na kolejnym miejscu plasuje się Kraków, gdzie sprzedano 1,2 tys. domów. Trzecie miejsce na podium zajmuje Łódź, gdzie zawarto 1,1 tys. transakcji.
Dzisiaj najwięcej trzeba wydać na dom w Sopocie. Obecnie średnia cena domu w tej lokalizacji wynosi 2 mln zł. Od ostatniego roku domy podrożały tutaj najwięcej, średnio aż o 43 proc. Da porównania w Gdańsku wzrosły w tym czasie średnio o 30 proc.
Na tym tle wzrost cen domów w Krakowie i Wrocławiu był mniejszy, co nie znaczy, że tutaj ceny również nie rosną. Rosną - średnio o kilkanaście proc. w ciągu ostatniego roku.
Wawer na topie
Co ciekawe, w Warszawie co trzeci dom kupiony w 2020 roku znajdował się w Wawrze. Z danych Cenatorium wynika, że średnia cena domu w tej dzielnicy wynosi średnio 839 tys. zł.
Najwyższe kwoty osiągają domy zlokalizowane w pobliżu stacji PKP. Dużą popularnością nabywców cieszy się zwłaszcza Anin, gdzie średnia cena domu w pobliżu kolei wynosi około 1,3 mln zł. Blisko 1 mln zł trzeba wydać natomiast za nieruchomość położoną w okolicy PKP Wawer oraz PKP Radość.
Dużo taniej jest na peryferiach Falenicy, gdzie średnia cena domu wynosi około 500 tys. zł.
- Najpopularniejszą dzielnicą na rynku domów w Warszawie jest w tej chwili Wawer. Lokalizacja cieszy się zainteresowaniem m.in. z uwagi na bliskość kolei i dobry dojazd do centrum. Kolejnym powodem są niższe ceny gruntów. Na przykład w Wilanowie czy na Młocinach ceny działek wynoszą nawet 500 zł za mkw. Tymczasem w Wawrze są o blisko połowę niższe. Za mkw. działki zapłacimy tutaj średnio 200 zł mniej niż w innych dzielnicach - komentuje Mariusz Kurzac, dyrektor zarządzający w firmie Cenatorium.
Jego zdaniem kolejną dzielnicą z potencjałem jest Białołęka. Tutaj ceny gruntów są także niższe niż w innych dzielnicach, a infrastruktura drogowa ostatnio się poprawiła.
Zwiększony wzrost zainteresowania domami zauważyli już deweloperzy. Jak wynika z danych Cenatorium obecnie najwięcej nowych osiedli domów jednorodzinnych powstaje m.in. we Wrocławiu, Łodzi oraz w Warszawie.
Nie chcą wracać do miasta
- Do tej pory Polacy kupowali głównie mieszkania. Jednak pandemia zmieniła nasze preferencje, prawdopodobnie na stałe. Jednym z powodów jest fakt, że wiele rodzin przebywało razem, pracując i ucząc się zdalnie. Wspólne mieszkanie i praca w jednym apartamencie, jak pokazują badania, nie były dobrym pomysłem. Wiele osób mówiło mi wówczas, że nie da się tak dłużej żyć i muszą coś zmienić - mówi ekspert Cenatorium.
Jego zdaniem skłoniło to wielu do wyprowadzki z miasta, czego efektem był wzrost zainteresowania domami i gruntami. Sporo osób zaczęło wówczas szukać działek budowlanych w odległości około 15 do 30 km od centrum miast. Inni zdecydowali się na zakup działek rekreacyjnych i budowę domów wakacyjnych.
- Mam grupę znajomych, którzy wcześniej mieszkali w mieście, ale przez blisko pół roku podczas pandemii zamieszkali na Warmii. Tam żyli i pracowali, nie decydując się na powrót do miasta - dodaje.
Jego zdaniem dom jest dzisiaj ciekawą alternatywą dla mieszkania. Powód? - Ceny w mieście cały czas rosną. Za mieszkanie o powierzchni około 120 mkw. trzeba zapłacić dzisiaj ponad 1,2 mln zł lub więcej. Tymczasem można za to kupić grunt i wybudować dom. W pakiecie dostaniemy dodatkowe bonusy, jak m.in. własny ogródek, gdzie będą mogły bawić się nasze dzieci. Poza tym, w domu łatwiej jest mieszkać i pracować, nie przeszkadzając sobie wzajemnie - podsumowuje.