Choć Nowy Ład nie został jeszcze ogłoszony oficjalnie przez rząd Zjednoczonej Prawicy, to coraz więcej przecieków z niego trafia do mediów. Jak wynika z informacji "Dziennika Gazety Prawnej", jednym z pomysłów jest likwidacja (lub znaczne obniżenie) możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku PIT.
– Likwidacja odliczeń składki zdrowotnej to de facto podniesienie podatków bez zmian w samej stawce – komentuje na łamach "Rzeczpospolitej" Aleksander Łaszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich. – Nominalna stawka w drugim przedziale podatkowym z obecnych 33,25 proc. może więc wzrosnąć do 41 proc. - dodaje.
Jak informowaliśmy w money.pl, jeśli budżetowy bilans ma wyjść na "zero", to ktoś w tej układance będzie musiał stracić. M.in. przedsiębiorcy na samozatrudnieniu. A im wyższe zarobki, tym obciążenia podatkowe mogą być większe. Mateusz Ratajczak z money.pl wyliczał w swoim artykule możliwe wzrosty.
Dziś, bez szczegółów Nowego Ładu, szacowanie jest trudne. Zwłaszcza że mówi się nie tylko o zmianach w odliczaniu składki zdrowotnej, ale też o podniesieniu progu podatkowego z 85 tys. do 120 tys. zł, co nieco zamortyzowałoby podwyżki części osób.
- Wydaje się, że możliwe jest, by podatnicy o przychodach do 7–10 tys. zł miesięcznie byli na plusie. Przy tak wysokiej kwocie wolnej tych zyskujących może być 60–70 proc. ogółu. Przy założeniu neutralności budżetowej 30–40 proc. musiałoby jednak stracić - mówi "Rz" Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Nowe zasady byłyby szczególnie niekorzystne także dla przedsiębiorców, którzy dziś wybierają podatek liniowy. Według szacunków "Rz" to ok. 700 tys. osób. - Tę formę opodatkowania wybierają zwykle osoby o wyższych dochodach – komentuje Aleksander Łaszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Nie jest jednak tak, że na zmianach Polacy będą tylko stratni. Nowy Ład, według medialnych doniesień, zakłada także podwyżkę kwoty wolnej do 30 tys. zł.