Dla Franciszka Sterczewskiego obecna kadencja Sejmu jest pierwszą. I już od jej początku było wiadomo, że o Sterczewskim było głośno - przyszedł na tę uroczystość w steranych sportowych butach i żółtawym swetrze pod marynarką. Tłumaczył, że po prostu nie zdążył kupić nic bardziej wyjściowego. Niekonwencjonalny ubiór i luz Sterczewskiego przysporzyły mu zarówno sympatyków, jak i wrogów.
Szybko przylgnął do niego przydomek najbiedniejszego posła - bo w pierwszym oświadczeniu majątkowym wpisał wszędzie "nie dotyczy". Wynika z niego, że poseł nie ma żadnych oszczędności, zarobków, akcji ani ruchomości i nieruchomości wartych więcej niż 10 tysięcy złotych.
Poseł Sterczewski tłumaczył to pomyłką; w kolejnym oświadczeniu wpisał źródła dochodu i niecałe 4600 zł oszczędności.
Z najnowszego zeznania posła Sterczewskiego wynika, iż w ciągu roku zdołał oszczędzić niecałe 4,5 tysiąca. Wiadomo też, że jest posłem zawodowym i poza parlamentem nie zarabia ani grosza. W Sejmie zarobił łącznie ponad 123 tysiące złotych. Obecnie oszczędności Franciszka Sterczewskiego wynoszą 9070 złotych i 76 groszy.
Poseł Sterczewski przed rozpoczęciem kariery politycznej pracował jako architekt. Zanim został posłem w 2019 roku, zarobił niecałe 55 tysięcy złotych (do października). Obecnie ciągle nie ma mieszkania, samochodu, ale nie ma też zobowiązań finansowych (kredytów).