Obostrzenia w Polsce. Jarosław Gowin mówi o możliwym otwarciu sal zabaw dla dzieci

- Jeżeli nie nastąpi wzrost zachorowań, to nie wykluczam, że będzie rekomendacja ze strony Ministerstwa Rozwoju Pracy i Technologii dotycząca otwarcia sal zabaw dla dzieci - poinformował wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin.

Koronawirus. Wicepremier Jarosław Gowin przedstawia dalsze plany luzowania obostrzeń.
Koronawirus. Wicepremier Jarosław Gowin przedstawia dalsze plany luzowania obostrzeń.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe, KPRM | P. Tracz
oprac. KRO

Jarosław Gowin w czwartek zorganizował na Facebooku sesję pytań, na których odpowiadał na nadesłane pytania przedsiębiorców. Jedno z nich dotyczyło otwarcia sal zabaw dla dzieci. Wicepremier uzależnił możliwość otwarcia takich lokali od wzrostu zachorowań na COVID-19.

Możliwe otwarcie sal zabaw i spacery turystyczne powyżej pięciu osób

Szef MRPiT podkreślił, że przy wizytach najmłodszych w salach zabaw, towarzyszą im zazwyczaj rodzice. A to zwiększa ryzyko transmisji koronawirusa SARS-CoV-2.

- Przypominam, że sale zabaw są uwzględnione w pomocy rządowej, zarówno w tarczy branżowej, jak i Tarczy Finansowej 2.0 - podkreślił Gowin.

Wiek emerytalny. Będziemy pracować do 70tki? "Trzeba o tym rozmawiać"

Wicepremier usłyszał również pytanie od przewodniczki turystycznej, która chciała się dowiedzieć, kiedy nastąpi zwiększenie limitu osób w ramach spacerów i wycieczek turystycznych. Szef resortu rozwoju stwierdził, że obecne restrykcje nie objęły zakazem takiej działalności.

W ocenie Gowina możliwe jest zatem organizowanie wycieczek i aktywności na świeżym powietrzu w grupach powyżej 5 osób. Wicepremier zastrzegł jednak, że muszą się one odbywać "z zachowaniem wszelkich zasad epidemicznych, łącznie z zachowaniem dystansu społecznego, noszeniem maseczek".

- W mojej ocenie jest to dopuszczalna forma wypoczynku i nie podpada pod ustawę o zgromadzeniach w ustawowym znaczeniu tego słowa - dodał wicepremier.

Rząd pracuje nad wsparciem dla kolejnych firm

Wicepremier przekazał, że resort pracuje nad rozwiązaniami, które pozwolą - w szczególnych przypadkach - wesprzeć przedsiębiorców, których nie obejmuje system kodów PKD. Natychmiast dodał jednak, że oparcie wsparcia na "kryterium spadku przychodów byłoby niezwykle ryzykowne".

- Po pierwsze, to byłoby nie do przeliczenia, czyli równie dobrze mogłoby to kosztować 10 mld złotych, jak 100 mld złotych. Natomiast z drugiej strony pomoc trafiałaby też do wielu firm, które na tę pomoc nie zasługują, bo mają trudności, spadek przychodów nie ze względu na pandemię, ale ze względu m.in. na błędne decyzje, strategię biznesową - tłumaczył Jarosław Gowin.

- To jest temat firm zombie, które za sprawą źle wycelowanej pomocy z budżetu państwa mogą się sztucznie utrzymywać, drenując jednocześnie budżet ze środków, które są potrzebne na wspieranie tych firm, o które naprawdę warto walczyć - dodał Gowin i podkreślił, że pomoc takim firmom to problem omawiany na całym świecie.

Gowin przyznał, że w przypadku zastosowania PKD pomocniczego, to liczba firm "wzrosłaby wielokrotnie i wielokrotnie musiałaby wzrosnąć pomoc ze strony państwa".

- Uważam, że to jest niewykonalne, to zatopiłoby naszą gospodarkę - powiedział.

Na Tarczę Finansową 2.0 PFR składa się komponent przeznaczony dla mikrofirm o wartości 6,5 mld zł oraz część skierowana dla małych i średnich firm, również o wartości 6,5 mld zł. Wnioski o wsparcie przedsiębiorcy mogą składać od 28 lutego br.

Warunkiem udzielenia pomocy finansowej przez PFR są m.in. prowadzenie działalności w ramach co najmniej jednego określonego w programie kodu PKD, czy zatrudnianie co najmniej jednego pracownika na dzień 31 grudnia 2019 roku lub 31 lipca 2020 roku Firmy, które chcą skorzystać z pomocy, muszą też wykazać określony spadek obrotów.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (3)

Wybrane dla Ciebie