W rozmowie z "Faktem" p.o. prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka, zapewnia, że "ratuje spółkę".
Niestety PKP Cargo zastaliśmy w takim stanie, z takimi trupami w szafie, że musimy podjąć tego rodzaju radykalne działania, jak chociażby zwolnienia grupowe - przyznał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W październiku nastąpi rozwiązanie umów o pracę. W efekcie z dniem 1 listopada zatrudnienie w spółce spadnie do liczby około 10 tys. osób.
- Nasi poprzednicy prowadzili dosyć frywolną politykę kadrową. Były niepotrzebne etaty, było zatrudnianie pociotków np. stryja prezydenta, ojca posła PiS - mówi Wojewódka w rozmowie z dziennikiem. Dodał, że odchodzącym pracownikom w zależności od stażu pracy będą przysługiwać trzymiesięczne odprawy.
Wójewódka zwraca uwagę na fakt, że w PKP Cargo w układzie zbiorowym pracy są wydłużone okresy wypowiedzenia wynoszące cztery, pięć a nawet sześć miesięcy. Obecnie skracane są okresy wypowiedzenia z sześciu miesięcy do jednego. Za pozostałe pięć miesięcy będą wypłacane odszkodowania. Wielu pracowników, odchodząc z końcem października otrzyma 8 pensji (za trzy miesiące to odprawa, za pięć miesięcy - odszkodowanie) - czytamy w "Fakcie".
Jeśli doliczony zostanie ekwiwalent urlopowy, to odchodzącemu pracownikowi wypłacimy prawie 100 tys. zł - wylicza Wojewódka.
- Spółka musi szybko ciąć koszty na ten rok. Ostatnie wygrane przetargi dotyczą przewozów na 2025 i 2026 r. Wpływy z tych kontraktów pozwolą na funkcjonowanie, natomiast nie staniemy się jeszcze organizacją dochodową - zaznaczył Wojewódka.
Jak wyjaśnił, po zakończeniu zwolnień grupowych w listopadzie br. miesięczne koszty wynagrodzeń spadną o kilkadziesiąt milionów złotych. - Dodatkowo wychodzimy z wynajmu nieruchomości i oddajemy je do PKP S.A. Przestajemy więc za nie płacić, co poprawi wyniki finansowe - zaznaczył p.o. prezes.
Co wpłynęło na tak fatalną sytuację finansową spółki? Wojewódka wskazał na dwie decyzje. - Pierwsza to tzw. decyzja węglowa premiera Morawieckiego, której wykonanie zatopiło spółkę. Dostała polecenie priorytetowego wożenia węgla z portów na południe Polski po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej. By wykonać tę decyzję, zerwano istniejące kontrakty, co spowodowało, że spółka straciła klientów, których miała - mówi prezes w rozmowie z dziennikiem. Druga zła decyzja to tzw. leasing zwrotny.
- Znowu polityczna. Tuż przed wyborami w 2023 r. PKP Cargo sprzedało swoje najlepsze lokomotywy i przekazało je w leasing. Nasi poprzednicy dali podwyżki i rozdali majątek spółki - podkreśla Wojewódka w rozmowie z "Faktem".
Zarząd spółki złożył zawiadomienie do prokuratury
PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarowym w Polsce. Grupa PKP Cargo oferuje usługi logistyczne, łącząc transport kolejowy, samochodowy oraz morski. Świadczy samodzielne przewozy towarowe na terenie Polski oraz Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Holandii, Węgier, Litwy i Słowenii. Największym pojedynczym akcjonariuszem PKP Cargo jest spółka PKP SA, która ma 33,01 proc. akcji.
25 lipca br. sąd rejonowy w Warszawie otworzył postępowanie restrukturyzacyjne PKP Cargo, w którym postanowił otworzyć postępowanie sanacyjne dłużnika - PKP Cargo. Dzień wcześniej zarząd PKP Cargo zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych, obejmujących do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników w różnych grupach zawodowych.
W środę zarząd PKP Cargo założył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jacka Sasina, pełniącego funkcję Ministra Aktywów Państwowych w latach 2019-2023 - podała spółka w komunikacie.
Związkowcy ze Śląsko-Dąbrowskiej "Solidarności" we wtorek rano zablokowali tory kolejowe w Katowicach. Protestowali przeciwko zwolnieniom w PKP Cargo i PKP CargoTabor.