- Jestem zwolennikiem pomysłu, aby ogródki restauracyjne otworzyć, gdy nastąpi ocieplenie, bo gospodarka tego potrzebuje, szczególnie dział gastronomii. Ten pomysł rekomendowałam - oświadczyła w programie "Money. To się liczy" Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.
Nic z tego. Podczas środowej konferencji prasowej rząd ogłosił, że obostrzenia zostaną przedłużone, a o otwarciu ogródków na razie nie ma mowy.
Co więcej, jak mówił Adam Niedzielski, szef resortu zdrowia, należy się liczyć z tym, że ogródki pozostaną zamknięte również na majówkę.
- Zostały nam 3 tygodnie do weekendu majowego. Będziemy obserwowali to, jaki wpływ na przyrost zakażeń ma okres świąteczny i będziemy mogli przybliżać się do tej sytuacji. Ale myślę, że jest zbyt wcześnie oczekiwać, abyśmy spędzali majówkę tak jak dwa lata temu - powiedział minister Adam Niedzielski.
- Już zaczęliśmy się przygotowywać, to była dla nas jedyna szansa - mówi Witold Młynarczyk i nie ukrywa rozczarowania decyzją rządu.
Jak mówi, wielu restauratorów już zainwestowało w ogródki. I nie są to wcale małe inwestycje. Jak mówi olsztyński restaurator, w przypadku dwóch ogródków kwota sięgnęła prawie 40 tys. złotych. Wlicza się w nią zarówno koszty materiałów i postawienia samego ogródka, jak i dzierżawy terenu od miasta.
- Poszły na to ostatnie pieniądze - żali się Młynarczyk. - Żeby zorganizować taki ogródek, trzeba wynająć przestrzeń od miasta. I to sporą, bo trzeba je zorganizować tak, żeby przestrzenie między stolikami były duże. W naszym przypadku dzierżawa gruntu wyniosłaby 3600 złotych miesięcznie.
Witold Młynarczyk prowadził w mieście cztery lokale gastronomiczne, w tym jeden z największych klubów muzycznych, dwa musiał zamknąć z powodu pandemii. Jak mówi, otwarcie ogródków to ostatnia deska ratunku.
- To jedyna możliwość, żeby przynajmniej część pracowników wróciła do pracy - mówi Młynarczyk. - Bo ci, którzy byli z nami na umowie zlecenia, nie mają na to szans, bo po prostu nie ma pracy.
Dodatkowym ciosem dla restauratorów jest fakt, że zbliża się sezon komunijny. Zwykle lokale gastronomiczne zarabiały wtedy na organizacji przyjęć. - My organizowaliśmy w sezonie ok. 20 komunii. To jest drugi sezon, kiedy nie zarobimy nic - mówi olsztyński restaurator.
W środę rząd ogłosił decyzję o przedłużeniu obowiązujących obostrzeń do 18 kwietnia. - Obserwowane ostatnio wyniki zakażeń, dające pewną nadzieję, są w tej chwili zbyt słabe, aby dawać powody do optymizmu. Sytuacja w szpitalach nadal jest trudna - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.
To zatem oznacza, że zamknięta pozostanie branża beauty. Salony fryzjerskie, kosmetyczne itp. nie mogą przyjmować klientów od 27 marca.
Od dawna natomiast Polacy nie mogą skorzystać z ofert siłowni i klubów fitness. To się w najbliższym czasie nie zmieni, gdyż rząd przedłużył obostrzenia dla tej branży do 23 kwietnia. Nie otworzą się także: stoki narciarskie, baseny, sauny i solaria.