Branża gastronomiczna od czasu odmrożenia boryka się z niedoborem pracowników. Dlatego też pracodawcy szukają sposobów na uatrakcyjnienie pracy w gastronomii. Pracownicy coraz częściej decydują się na prace w innych branżach. Z tym problemem mierzą się nie tylko polscy przedsiębiorcy.
W Niemczech sytuacja wygląda podobnie. Niemieckie Stowarzyszenie Hoteli i Restauracji opublikowało badanie na temat stanu rynku pracy w branży gastronomicznej za naszą zachodnią granicą, informuje superbiz.se.pl.
Z badania wynika, że aż 42 proc. firm gastronomicznych ma problem ze skompletowaniem kadry pracowniczej. Pracownicy często decydują się też na odejście do innych branż. W 2020 roku z branży gastronomicznej odszedł co szósty pracownik.
Pandemia uwypukliła problemy, z którymi boryka się gastronomia nie tylko w Niemczech. Głównym problemem jest kultura pracy w tej branży. Pracownicy nie dostają często pieniędzy za nadgodziny, a pracodawcy obchodzą się z pracownikami bardzo szorstko, informuje superbiz.se.pl.
Oferty pracy w restauracjach czy barach są często o wiele mniej atrakcyjne.
Niemieckie firmy próbują uatrakcyjnić pracę w gastronomii. Jednym z pomysłów jest skrócenie tygodnia pracy do czterech dni, informuje superbiz.se.pl. Kolejnym pomysłem jest poprawa zarobków w całej branży, dzięki czemu łatwiej będzie zachęcić nowych pracowników do pracy.
W Polsce problem ze znalezieniem kucharzy i kelnerów także istnieje. Już po odmrożeniu branży gastronomicznej ofert pracy w gastronomii w Warszawie było więcej niż chętnych. Firmy zaczęły podkupować sobie pracowników.