Ministerstwo Zdrowia chce, by Polacy odżywiali się lepiej. A właściwie - by spożywali lepiej. I planuje wprowadzić tak zwaną opłatę cukrową. Po co? By wyższa cena zniechęciła Polaków do szkodliwych napojów lub zachęciła producentów do zmiany składu.
I tak - według projektu - za napój z dodatkiem cukru albo innej substancji słodzącej przyjdzie zapłacić o 70 groszy więcej. Dodatkowe 10 groszy przyjdzie dołożyć za napoje mające więcej niż jedną substancję słodzącą (co często zdarza się w napojach "light"). Kolejne 20 groszy przyjdzie zapłacić za napój zawierający kofeinę, taurynę lub guaranę - czyli popularne napoje energetyczne.
Jak wynika z informacji money.pl, Ministerstwo Zdrowia już pogodziło się z koniecznością wniesienia poprawek do przepisów. W obecnym kształcie mogłoby się stać tak, że napój w wersji "light" miałby wyższą opłatę niż ten z samym cukrem w składzie. Tak byłoby np. w przypadku napojów Coca-Cola i Coca-Cola Zero. Money.pl zwracał uwagę na ten problem chwilę po ogłoszeniu oficjalnej wersji projektu ustawy.
- Ostateczny kształt projektu nie będzie zawierał przepisów, które ten sam napój w wersji "light" obejmą wyższą stawką podatku - potwierdza w rozmowie z money.pl Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia.
Wiceminister podkreśla jednak, że słodziki też nie są dla nas obojętne. - Słodziki również negatywnie oddziałują na nasz organizm, między innymi zwiększają łaknienie i w konsekwencji często skłaniają do konsumpcji innych niezdrowych produktów – tłumaczy wiceminister.
- Intencją Ministerstwa Zdrowia było zastosowanie wyższej stawki opłat wobec produktów, które oprócz cukru zawierają na przykład syrop glukozowo-fruktozowy. Napoje zawierające słodziki są już objęte opłatami cukrowymi w innych państwach, na przykład we Francji - dodaje Janusz Cieszyński.
W rozmowie z money.pl wiceminister tłumaczy również, dlaczego resort planuje wprowadzić opłatę cukrową tylko w przypadku napojów, a nie np. jogurtów lub keczupów.
Co istotne, opłata bezpośrednio dotyka producentów. Zgodnie z przepisami "obowiązek wniesienia opłaty od napojów zawierających dodatek substancji o właściwościach słodzących, kofeiny, guarany, tauryny". Mogą oni albo produkować dalej napoje bez zmian - i doliczać kwotę do ceny końcowej produktu lub zmniejszyć swoją marżę. Mogą też zmieniać skład i unikać substancji słodzących. A wtedy nie zapłacą. I na taki efekt liczy Ministerstwo Zdrowia.
- Bazujemy na doświadczeniach innych państw. Obecnie sprzedaż napojów słodzonych dość szybko rośnie, a co za tym idzie dość szybko rosną negatywne skutki ich spożycia. Osoby, które piją słodzone napoje 1-2 razy dziennie, są o blisko 30 proc. bardziej narażone na zachorowanie na cukrzycę. Ponadto, słodzony napój łatwo zastąpić, najlepiej oczywiście wodą - zaznacza.
Jak podkreśla, resort nie zajął się innymi kategoriami produktów, gdyż zdaniem rządu to właśnie napoje są największym problemem. - Przy tym projekcie decydująca była wielkość spożycia, która przy napojach jest największa oraz właśnie potwierdzona w innych krajach skuteczność prozdrowotnego działania przy łatwo dostępnych alternatywach - dodaje.