Liderzy frakcji politycznych w Parlamencie Europejskim zgadzają się na opóźnienie brexitu do 31 stycznia 2020 r. Na taki termin naciska także szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Wyjątkowo przeciwny jest premier Zjednoczonego Królestwa, ale decyzja pozostaje w rękach parlamentarzystów.
Opór premiera łatwiej zrozumieć, gdy dodamy do niego wypowiedź przewodniczącej-elekta Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Jak przyznała, jeśli Brytyjczycy pozostaną w Unii Europejskiej po 31 października 2019 r., poprosi Londyn o wskazanie kandydata na komisarza.
To nie może zadziałać na korzyść Johnsona, który by pokazać swoją determinację, po objęciu funkcji premiera zdecydował o wycofaniu brytyjskich przedstawicieli z uczestnictwa w większości posiedzeń unijnych urzędów i agend.
Oglądaj też: Brexit nadal niewiadomą. Marek Zuber: to fatalne dla wszystkich
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl