Ośrodki rehabilitacyjne w całym kraju wstrzymują zabiegi. Planowi pacjenci są przesuwani na inne terminy. To reakcja na zalecenie NFZ, aby z powodu epidemii ograniczyć kontakty międzyludzkie lub wstrzymać świadczenia.
Podobną rekomendację wydał ZUS, który może dawać pacjentom skierowania na rehabilitację stacjonarną. Przekaz jest jasny: wstrzymać wyjazdy do ośrodków.
Tymczasem na Mazowszu działa ośrodek, który pomimo rekomendowanych ograniczeń, dalej przyjmuje turnusy. Tak wynika z relacji jednego z naszych czytelników, który jest równocześnie kuracjuszem ośrodka. A chodzi o NZOZ "Promień" w Mariówce w powiecie przysuskim.
- W tym momencie jest ok. 50 osób. Prawie wszyscy są emerytami. Średnia wieku to 60 lat. Ostatni turnus przyjechał w niedzielę (15 marca – przyp. red.) – pisze nasz rozmówca, który prosi o zachowanie anonimowości.
Oznaczałoby to, że ostatni pacjenci przyjechali już po tym, gdy wydano zalecenia mające ograniczyć rozprzestrzenianie się przez koronawirusa. NFZ poinformował, że uzdrowiska zawieszają działalność od 14 marca. Co ważne, Fundusz podkreślił, że osoby, które uczestniczą w turnusach w sanatoriach, mogą je dokończyć. Odradza się przyjmowania nowych podopiecznych. Sęk w tym, że "Promień" w Mariówce jest niepublicznym zakładem opieki zdrowotnej, a nie sanatorium.
Z relacji naszego czytelnika dowiadujemy się też, że w całym ośrodku, w którym przebywają osoby starsze, nie ma płynu do dezynfekcji rąk. Z kolei do dezynfekcji powierzchni, np. łóżek, na których leżą pacjenci podczas zabiegu, ma się używać się płynów do mycia okien. Na dowód dostaliśmy zdjęcie z opakowaniem płynu, na którym jest naklejka z napisem "do dezynfekcji". Postanowiliśmy zapytać o to dyrekcję ośrodka.
Ponadto - jak informuje nas mężczyzna - jedna z pracownic miała tuż przed wybuchem epidemii wrócić z urlopu w Grecji, ale nie została odesłana na kwarantannę.
Ośrodkiem od 2010 roku zajmuje się Zgromadzenie Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej. Podjęliśmy próbę kontaktu z przedstawicielami szpitala, aby skomentowali nam doniesienia jednego z kuracjuszy. Okazało się, że sekretariat nie pracuje. Po dodzwonieniu się na recepcję, poinformowano nas, że w Mariówce przebywają wyłącznie kuracjusze, którzy przyjechali wcześniej. Nie dostaliśmy zgody na rozmowę z dyrektor ośrodka. Wysłaliśmy pytania mailem.
"Ośrodek jest odpowiednio zaopatrzony i środki są stosowane zgodnie z ich przeznaczeniem" - odpisała Barbara Pełszyńska, kierownik ośrodka. Jednocześnie kobieta zaprzeczyła, aby kiedykolwiek do dezynfekcji powierzchni używano płynu do okien.
Barbara Pełszyńska wyjaśniła też, że Mariówce są ambulatorium i oddział szpitalny. "Świadczenia w tych działach są świadczone zgodnie z rozporządzeniami Sanepidu i Narodowego Funduszu Zdrowia" - wyjaśniła dodała kierownik NZOZ "Promień".
Co na to wszystko sanepid? W biurze mazowieckiego inspektora sanitarnego usłyszeliśmy, że jeśli taka sytuacja ma miejsce, to powinna ona być wskazówką dla powiatowego inspektora, aby podjął interwencję.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl