Wszystkie siły zostały rzucone na walkę z pandemią COVID-19. Problem w tym, że lekarzy jest w kraju jest po prostu za mało. Dyrektorzy placówek robią co mogą, aby załatać dziury kadrowe. Do działań włączyli się też wojewodowie, którzy delegują lekarzy do pracy przy pacjentach covidowych. Jednak na kilkaset takich wezwań, odpowiedzi było kilkadziesiąt.
Inne propozycje? Ściągnąć lekarzy z zagranicy. Taki pomysł pojawił się w rządzie. Eksperci mają jednak wątpliwości, czy okaże się skuteczny. Po pierwsze, skąd pewność, że lekarze będą chcieli pracować akurat w Polsce? Po drugie, o wypełnianiu niedoborów w służbie zdrowia przy pomocy wykwalifikowanych i doświadczonych lekarzy z innych krajów mówiło się już od dawna, ale najwyraźniej nikt nie był tym na serio zainteresowany.
Co mówią nam dane o zatrudnianiu zagranicznych lekarzy i pielęgniarek w Polsce? Niestety, niewiele. W rankingu OECD nie ma w ogóle informacji na ten temat. Co ciekawe, jesteśmy jednym z niewielu krajów, który postanowił takich danych nie udostępniać. W przypadku pozostałych państw rezultaty są bardzo różne.
Spośród wszystkich krajów, które należą do organizacji, ok. jednej czwartej lekarzy pochodzi z zagranicy, w przypadku pielęgniarek ten odsetek wynosi 16 proc. Dla przykładu w Izraelu niecałe 50 proc. lekarzy przyjechało z innego kraju, w Australii niemal 55 proc., podobny odsetek jest w Luksemburgu. Dla kontrastu na Słowacji liczba zagranicznych lekarzy wynosi zaledwie 2 proc. wszystkich medyków.
- Po pierwsze, nie monitorujemy jako kraj, ilu cudzoziemców pracuje w tych zawodach w danej chwili. Po drugie, nie ma się też czym chwalić. Z danych Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że prawo do wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty na terytorium Polski posiadało na koniec 2019 roku 1823 cudzoziemców. Zapewne pracowało jeszcze mniej. Jak pokazuje obecna sytuacja, źle się stało, że przez długie lata nasz kraj nie był zainteresowany tym, aby łatać dziury w systemie ochrony zdrowia lekarzami i pielęgniarkami z zagranicy. Długo nie byliśmy zainteresowani ułatwieniami w dostępie do wykonywania zawodu i nie inwestowaliśmy w naukę języka polskiego – komentuje Grzegorz Tokarski, ekspert rynku pracy.
Tymczasem w odpowiedzi na COVID-19 kilka krajów OECD, lub stanów i prowincji odpowiednio w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, podjęło działania mające na celu umożliwienie migrującym pracownikom służby zdrowia włączenie się do systemu opieki zdrowotnej.
Chodzi o ułatwienie odnowienia zezwolenia na pracę lub rekrutacji, czasowego lub ograniczonego zezwolenia na pracę, przyspieszonej procedury uznawania zagranicznych kwalifikacji lub dostępu do niektórych miejsc pracy w sektorze zdrowia.
W Polsce pandemia przybiera na sile i każdego dnia bije kolejne rekordy. Z kolei, jak podał resort zdrowia, liczba łóżek covidowych wynosi zaledwie 15 tys. i już jest zajęta w połowie.