Parlament Europejski "głęboko ubolewa, że Rada Europejska znacznie osłabiła dążenie Komisji i Parlamentu do tego, aby w WRF i Instrumencie Unii Europejskiej na rzecz Odbudowy (NGEU) stanąć na straży praworządności, praw podstawowych i demokracji".
Parlament domaga się negocjacji z krajami członkowskimi i zaostrzenia zapisów o uzależnieniu unijnych dotacji od praworządności.
PE chciałby, aby decyzja o ewentualnym odbieraniu lub zamrażaniu pieniędzy w związku z łamaniem zasad państwa prawa zapadała w Radzie Unii tzw. odwróconą większością kwalifikowaną, co znacznie utrudniłoby jej odrzucenie.
Zobacz: Zadłużenie państwa po pandemii. "Szansą projekty za unijne pieniądze"
W zapisach z zakończonego we wtorek szczytu UE mowa o łagodniejszej procedurze - do decyzji o ewentualnych sankcjach potrzebne będzie zebranie większości kwalifikowanej państw członkowskich.
Rezolucja PE jest formą stanowiska eurodeputowanych i nie ma mocy prawnej. Może jednak pokazywać pewnie kierunek. Parlament Europejski ma jeszcze w lecie oficjalnie zgłosić swoje poprawki do wieloletniego budżetu UE. Wczesną jesienią prawdopodobnie dowiemy się, ile pieniędzy faktycznie przypadnie Polsce. W październiku projekt budżetu ponownie wróci pod obrady Rady, a w grudniu powinna nastąpić zgoda europarlamentu na kształt budżetu i ratyfikacja przez wszystkie państwa członkowskie. Zaś dopiero w styczniu 2021 roku rozpocznie się wdrażanie wieloletnich ram finansowych.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl