- Pandemia jest nieprzewidywalna jeśli chodzi o skutki dla gospodarki. Stąd potrzeba ciągłej oceny i wprowadzania kolejnych zmian - powiedział Paweł Borys. -
Jest ponad milion wniosków, kilkaset tys. osób jest już objętych pomocą.
Tzw tarcza finansowa, czyli subwencje dla przedsiębiorców mają ruszyć pod koniec kwietnia. Mikrofirmy będą mogły dostać 12, 24 a nawet 36 tys. złotych na jednago pracownika.
Małe i średnie przedsiębiorstwa będą mogły dostać wsparcie o wartości 4, 6 i 8 proc. ubiegłorocznych przychodów. Wsparcie w formie subwencji będą mogły dostać też duże firmy.
Szef PFR szacuje, że z pomocy skorzysta nawet 350 tys. firm.
- Czekamy na zgodę Komisji Europejskiej, bo to jest pomoc publiczna - powiedział Paweł Borys. - Od strony operacyjnej przedsiębiorcy będą mogli uzyskiwać to wsparcie w bankach, korzystając z prostego wniosku.
Zdaniem szefa PFR, jeśli chodzi o mikro i małe firmy zgoda to formalność i niedługo zgoda powinna zostać udzielona. Trwają dyskusje co do zasadności pomocy dla dużych przedsiębiorstw.
- Tak szeroki pakiet pomocy nie został wprowadzony jeszcze w żadnym kraju, więc trochę przecieramy szlaki - powiedział Paweł Borys.
Szef PFR był pytany również o rządową pomoc. Bo nie wszyscy samozatrudnieni dostaną obiecaną pomoc. Nadal obowiązuje limit przychodu dla osób pracujących na podstawie umowy zlecenia w wysokości ok. 15 tys. złotych.
- Umowy zlecenia mają szczególny charakter - powiedział Paweł Borys. - Te osoby nie odprowadzają składek na fundusz pracy, z którego to wsparcie jest finansowane.
Paweł Borys zapewniał też, że rząd nie sięgnie po oszczędności bankowe Polaków. PFR nie wyklucza jednak emisji obligacji, które pomogłyby w finansowaniu wsparcia.
- Nie jest to jednak sięganie po oszczędności bankowe - zaznaczył Borys. - Emisja obligacji to zupełnie co innego, robią to instytucje w różnych krajach.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl