Do Sejmu trafił projekt ustawy zaostrzający kary za łamanie obostrzeń, nakazów i zakazów epidemicznych. Dotarło do niego radio RMF FM. Projekt złożyli posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Ustawa podnosi maksymalne kary za takie przewinienia jak brak maseczki, jedzenie w kinie czy nieprzestrzeganie dystansu. W tej chwili można zostać ukaranym mandatem w maksymalnej wysokości 500 zł. Po zmianach maksymalny pułap skoczy do 2 tys. zł.
Nowych obostrzeń nie będzie, ale będą wyższe kary za ignorowanie przepisów
Tym, którzy odmówią przyjęcia mandatu, a potem przegrają sprawę w sądzie, grozić będzie kara w wysokości nawet 6 tys. zł - ustaliło RMF FM.
W projekcie ustawy zapisano też, że policjanci, którzy przyłapią kogoś na łamaniu przepisów epidemicznych, nie będą mogli już zastosować wobec takich osób pouczenie. Będą musieli wlepić mandat.
W piątek RMF FM informowało też, powołując się na swoje ustalenia, że mimo bicia kolejnych pandemicznych rekordów rząd nie zamierza na razie wprowadzać żadnych nowych obostrzeń.
"Według ministrów już jest za późno na cokolwiek. Jak twierdzą, żadne obostrzenia - poza totalnym zamknięciem wszystkich w domach - nic wielkiego nie dadzą" - podało radio.
Nowa ustawa o weryfikacji. Kontrowersyjne zapisy
W czwartek poznaliśmy szczegóły kolejnej odsłony projektu dotyczącego weryfikacji covidowej. Nakłada on kary finansowe na tych, którzy zarażą innych pracowników. Wprowadza też obowiązek testowania pracowników raz w tygodniu.
- Ten test będzie musiał wykonywać pracownik, nieobowiązkowo oczywiście, a pracodawca sprawdzić. Ale jeżeli tego testu pracownik nie wykona, a w pracy ktoś ma ujemny test i zarazi się, to taki pracownik musiał po prostu zapłacić odszkodowanie - powiedział dodając, że będzie ono wynosić pięć minimalnych płac, czyli około 12-15 tys. zł - tłumaczył w czwartek wiceprzewodniczący komisji zdrowia Bolesław Piecha.