W ostatnich dniach porozumieniem zakończył się spór 25 organizacji związkowych z Pocztą Polską, dotyczący zwolnień grupowych oraz braku podwyżek.
Jak informuje "Rzeczpospolita", tuż po ugaszeniu jednego pożaru rozgorzał kolejny. Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, poinformował dziennik, że tym razem spór dotyczy "dzielenia pracowników i tzw. dodatku aglomeracyjnego".
To dodatek w kwocie 650 złotych. Przeznaczony jest dla kilkusetosobowej grupy pracowników z kilku pocztowych tzw. węzłów ekspedycyjno-rozdzielczych (WER).
"Rz" tłumaczy, że to pomysł na zatrzymanie dotychczasowych pracowników, który zarazem ma ułatwić pozyskanie nowych. Pracownicy innych jednostek pocztowego operatora są oburzeni, gdyż dla nich nie znalazły się środki na podwyżki.
Kolejnym polem sporu jest utworzona spółka Poczta Polska Dystrybucja (PPD). Według Związku Zawodowego Pracowników PP "Wschód" (ZZPPPW) Poczta planuje od 2022 roku wycofać się ze sprzedaży usług bankowo-ubezpieczeniowych w dotychczasowej formule. Zadania w tym zakresie i majątek przejąć ma PPD
ZZPPPW alarmuje, że pracownicy, którzy nie przystaną na nowe warunki, nie będą przetransferowani do PPD, lecz stracą pracę na podstawie zwolnień grupowych. Związkowcy są zdania, że jest to niezgodne z art. 23 Kodeksu pracy, który mówi o tym, że w przypadku przejścia zakładu pracy lub jego części na innego pracodawcę, stosunek pracy trwać musi na dotychczasowych zasadach.