Salma al-Shehab, na co dzień mieszkała w Wielkiej Brytanii, gdzie studiowała na Uniwersytecie w Leeds. Żona i matka dwójki dzieci została zatrzymana w Arabii Saudyjskiej w trakcie wakacji, które spędzała w ojczystym kraju. Zatrzymanie oraz proces odbył się kilka tygodni po tym, jak w kraju przebywał prezydent Stanów Zjednoczonych - Joe Biden.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyrok za posiadanie konta na Twitterze
Eksperci i obrońcy praw człowieka przestrzegali, że po wizycie amerykańskiego prezydenta może dojść do eskalacji prześladowań dysydentów i działaczy prodemokratycznych.
Zatrzymanie Salmy al-Shehab miało miejsce w 2022 i początkowo została skazana na trzy lata więzienia za posiadanie konta na Twitterze oraz wywoływania niepokojów społecznych i destabilizacji bezpieczeństwa cywilnego i narodowego. W tym tygodniu sąd apelacyjny na wniosek prokuratury sprawę rozpatrzył ponownie, twierdząc, że aktywnością na portalu społecznościowym "pomagała tym, którzy starają się wywołać niepokoje społeczne i destabilizować bezpieczeństwo cywilne i narodowe, śledząc ich konta na Twitterze". Działanie Salmy al-Shehab opierało się głównie na tzw. retwittowanie swoich postów. Finalnie wyrok zakończył się skazaniem podejrzanej na 34 lata pozbawienia wolności.
Nie była wyróżniającą się działaczką
Skazana Salma al-Shehab nie była wyróżniającą się działaczką ani w Arabii Saudyjskiej, ani w Wielkiej Brytanii. Na swoim instagramowym koncie miała 159 obserwujących, a konto na Twitterze miało ich niewiele ponad dwa i pół tysiąca. Na profilu opisała, czym się zajmuje: higienistka, asystentka stomatologiczna, doktorantka na Uniwersytecie w Leeds oraz lektorka Princess Nourah bint Abdulrahman University. W publikowanych przez skazaną treściach tematyką wiodącą były tematy o koronawirusie oraz zdjęcia jej dzieci. "The Guardian" zaznacza, że czasem przekazywała dalej posty żyjących na wygnaniu dysydentów, które nawoływały do wypuszczania więźniów politycznych w Arabii Saudyjskiej.
Książę ma udziały w Twitterze
Warto zaznaczyć, że jednym z inwestorów Twittera jest saudyjski książę Alwalid ibn Talal, który za pośrednictwem swojej firmy Kingdom Holdings ma pięć proc. udziałów.
Aresztowanie saudyjskiej studentki spowodowało, że sprawie przyjrzał się Washington Post. W opublikowanym materiale wezwał Joe Bidena do podjęcia interwencji, by uwolnić skazaną oraz umożliwić powrót jej i całej rodzinie do Wielkiej Brytanii, gdzie mogłaby kontynuować studia.