Uważa on, że mylne są oceny, że rezygnacja z planowanych rządowych programów pomocowych doprowadzi do przeceny na rynku mieszkaniowym.
Popyt na rynku mieszkaniowym wciąż jest silny, a zakończenie programu "BK2 proc." wcale nie doprowadziło do załamania popytu, jak wieszczyli niektórzy. Poza tym postronni obserwatorzy kompletnie nie doceniają roli nabywców mieszkań za gotówkę, a na nich prawie zawsze można na rynku mieszkaniowym liczyć. Kto ma w Polsce wolne środki, lubi pakować je w mieszkania i nie sądzę, by nagle się to zmieniło - napisał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według niego należy pamiętać, że na horyzoncie mamy cięcia stóp procentowych w latach 2025-2026, które pozytywnie wpłyną na popyt.
"Restrykcyjna polityka pieniężna doprowadziła do sporych korekt cen mieszkań np. w Niemczech (wybiórczo) czy w Szwecji. U nas nic takiego się nie wydarzyło. Przesilenie na rynku było bardzo blisko w 2023 roku, ale rząd Zjednoczonej Prawicy odpalił na żywioł program "BK2 proc." i ceny zamiast w dół powędrowały bardzo ostro w górę" - ocenia ekspert.
Analiza: deweloperzy nie podnoszą cen mieszkań
Średnie ceny nowych mieszkań w 11 z 15 największych miast w Polsce w sierpniu nieznacznie wzrosły.
"Nowe projekty, wprowadzone przez deweloperów na rynek w sierpniu, podniosły średnie ceny metra kwadratowego nowych mieszkań w większości miast w Polsce. Największy wzrost średniej ceny zanotowano we Wrocławiu (+2,8 proc.), gdzie wprowadzono do sprzedaży kilka projektów w droższych lokalizacjach. Warto jednak powiedzieć jasno - szczegółowa analiza cenników deweloperów pokazuje, że nie podnosili oni cen mieszkań, a wzrost średniej ceny to efekt statystyczny nowej, droższej podaży oraz tego, że sprzedawały się tańsze lokale, więc te niesprzedane (droższe) podnoszą cenę oferty" - ocenia REDNET Property Group.
"Taka sytuacja miała miejsce w każdym mieście, gdzie wzrosła średnia cena metra kwadratowego - w Lublinie (+2,0 proc.), Krakowie (+1,9 proc.), Bydgoszczy (+1,4 proc.), Rzeszowie (+1,3 proc.), oraz w Warszawie (+0,9 proc.) i Toruniu (+0,6 proc.). Tylko w Kielcach było odwrotnie (-0,5 proc.), gdzie spadek cen wynikał z kolei z tańszej, nowej podaży. W pozostałych miastach ceny były stabilne i wahały się w przedziale od -0,3 proc. do +0,3 proc." - czytamy w raporcie.
Polacy wolą "wykrwawić się" niż czekać na program
Z raportu wynika, że obecnie nominalnie najdroższym miastem jest Warszawa, gdzie średnia cena m kw. wynosi 16.986 zł/m kw., potem kolejno Kraków 15.864/m kw. i Gdańsk 14.690 zł/m kw. Najtańszym miastem jest Radom - 8.606 zł/m kw.
- Rosnąca sprzedaż oznacza, że klienci nie wierzą już w pogram kredyt "na start" i wolą "wykrwawić się" na bardzo wysokie koszty kredytu wynikające z absurdalnie wysokich marż banków niż czekać na program, którego może nie być i płacić jeszcze większe kwoty za wynajem. Na rynek za to powoli wracają inwestorzy, którzy kupują pod wynajem - dla nich oddalająca się perspektywa wsparcia zakupu mieszkań to gwarancja popytu na wynajem, bo mieszkać przecież gdzieś trzeba - uważa założyciel portalu Tabelaofert .pl Robert Chojnacki.