Branża nawozowa w Polsce ma poważny problem. Jak pisaliśmy money.pl, z powodu furtki w sankcjach UE, do Polski cały czas wjeżdżają rosyjskie nawozy.
Według analizy statystyk polskiego importu w lipcu tego roku wolumen importu nawozów z Rosji wzrósł do 20,2 mln dol. Liderem dostaw do Polski pozostają Niemcy (22,6 mln dol), ale rosyjskie firmy zajęły drugie miejsce, choć w ubiegłym roku były na 6. pozycji - pisze portal RIA Novosti.
Z przedstawianych danych wynika, że rok do roku Polska zwiększyła zakupy nawozów z Rosji 3,3-krotnie. Trzecie miejsce w imporcie zajmuje Litwa (13,5 mln dolarów), czwarte Finlandia (8,3 mln dolarów), piąte Holandia (8,1 mln dolarów).
Rosyjskie nawozy trafiają do Polski legalnie, bo w ubiegłym roku z pakietu sankcji UE zostały wykluczone m.in. dostawy żywności i nawozów.
Potwierdzenie tej informacji znajdziemy także m.in. na oficjalnej stronie Rady Unii Europejskiej.
"Eksport żywności z Rosji na rynki światowe nie jest objęty restrykcjami. Działalność dotycząca żywności i nawozów pochodzących z Rosji jest dozwolona, podobnie jak ich nabywanie, transport i dostarczanie" – czytamy.
Polska redukowała zakupy rosyjskich nawozów od w kwietnia 2022 roku. W ciągu miesiąca ich wolumen spadł 21-krotnie. Jednak od czerwca ubiegłego roku import rosyjskich surowców znów zaczął rosnąć.
Przez cały rok Polska kupiła od Rosji nawozy za 225,1 mln dolarów w porównaniu do 360 mln dolarów w 2021 roku. W ciągu siedmiu miesięcy 2023 roku Polska zaimportowała rosyjskie nawozy o wartości 97,6 mln dolarów.