Polski wskaźnik PMI dla przemysłu wzrósł w marcu do 48,0 pkt z 47,9 pkt miesiąc wcześniej, sygnalizując jednocześnie utrzymujące się pogorszenie koniunktury. Współczynnik nadal pozostał poniżej neutralnego progu 50 pkt. Sytuacja trwa od maja 2022 r., potwierdzając pogorszenie koniunktury już 23 miesiąc z rzędu. Mimo stagnacji wynik jest wyraźnie lepszy niż w Niemczech, gdzie osiągnął poziom zaledwie 41,6 pkt.
Marcowe dane dla Polski pokazały znaczący spadek produkcji w przemyśle, wynikający głównie z niskich portfeli zamówień. Liczba nowych kontraktów kurczy się od 25 miesięcy, przy czym ostatni spadek sprzedaży wiązany jest ze słabym popytem zarówno krajowym, jak i zagranicznym. Respondenci często zwracali uwagę na spadek eksportu do Niemiec i Holandii, choć niektórzy wskazywali też na wzrost na rynkach pozaunijnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski przemysł wciąż ma problem
Dane skomentowała Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego. "Polski przemysł nadal boryka się z trudnościami (największym problemem są wciąż niskie zamówienia z Niemiec), niemniej jednak pojawiają się jaskółki ożywienia, jak np. dodatkowe rekrutacje pracowników. Dane z gospodarki realnej wydają się potwierdzać, że to ożywienie rzeczywiście postępuje" - pisze ekspertka.
Jak dodaje, "niski popyt przekładał się na brak nadmiernego obciążenia mocy produkcyjnych w całym sektorze przemysłowym, co umożliwiło dalszy spadek zaległości w realizacji zamówień". Równocześnie jednak - jak wskazuje Kurtek powołując się na wyniki badania PMI - "pojawiły się oznaki bardziej stabilnych nastrojów wśród pracodawców". Zauważa, że "całkowita liczba zatrudnionych spadała w tempie, które było wolniejsze tylko raz na przestrzeni ostatnich 22 miesięcy, a niektóre firmy zgłaszały nawet dodatkową rekrutację w związku z wprowadzaniem nowych produktów i długoterminowymi planami ekspansji biznesowej".
"W marcu nadal spadała aktywność zakupowa firm, choć w najmniejszym stopniu od listopada 2023 r. Producenci starali się także zoptymalizować poziom zapasów przedprodukcyjnych, choć jednocześnie wzrosły po raz pierwszy w tym roku zapasy produktów gotowych, co niektóre firmy uzasadniały słabszą niż oczekiwano sprzedażą" - przytacza wnioski z raportu PMI główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Wskazuje, że z najnowszych danych wynika ponadto, iż "w marcu nieznacznie wzrosły koszty zakupu środków produkcji, choć tempo tego wzrostu było wolniejsze niż w lutym, ale jednocześnie producenci nadal obniżali ceny wyrobów, co odzwierciedlało silną konkurencję o nowe zamówienia". Podkreśla jednak, że "dobrą wiadomością jest to, że producenci towarów zachowali w marcu optymizm w odniesieniu do perspektyw wzrostu produkcji w ciągu najbliższych 12 miesięcy".
PMI Polski znacznie lepsze od Niemiec
"Marcowy odczyt wskaźnika PMI pozwala zachować optymizm co do rozwoju polskiej gospodarki w kolejnych miesiącach" - ocenia Kurtek. Podkreśla jednocześnie, że "badania wskazują, iż polski przemysł nadal boryka się z trudnościami, największym problemem są wciąż niskie zamówienia z Niemiec, niemniej jednak pojawiają się tu jaskółki ożywienia, jak np. dodatkowe rekrutacje pracowników, a jednocześnie dane z gospodarki realnej wydają się potwierdzać że to ożywienie rzeczywiście postępuje".
"Nie ulega wątpliwości, że w najbliższych miesiącach główną siłą napędową polskiego przemysłu pozostanie nadal popyt krajowy, na popyt zagraniczny natomiast trzeba będzie jeszcze trochę poczekać" - podsumowuje główna ekonomistka Banku Pocztowego.
W raporcie S&P możemy znaleźć więcej ciekawych danych dotyczących polskiej gospodarki. Trevor Balchin, dyrektor w S&P Global Market Intelligence zauważa dysproporcje pomiędzy polskim i niemieckim współczynnikiem.
"Różnica między polskim a niemieckim wskaźnikiem PMI jest największa od połowy 2012 roku i należy do największych w historii" - zauważa.