Polskie ciepłownie balansują na granicy wytrzymałości. Pieniądze na inwestycje potrzebne natychmiast

Polskie ciepłownie są niedoinwestowane. Dopóki nie zostaną zmodernizowane, będą płaciły bardzo wysokie stawki za emisje CO2. A skoro na inwestycje nie ma pieniędzy, to powstaje błędne koło, którego największym przegranym jest przepłacający za ciepło klient.

Polskie ciepłownie balansują na granicy wytrzymałości. Pieniądze na inwestycje potrzebne natychmiast
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER/EAST NEWS
Martyna Kośka

Coraz więcej ciepłowni balansuje na granicy upadłości. Zaskoczyły je wzrost cen emisji Co2, kurs euro i ceny węgla. Niemal z dnia na dzień przedsiębiorstwa zostały bez gotówki – informuje Rzeczpospolita.

Miejskie Przedsiębiorstwo Energii Cieplnej w Chełmie zakładało, że w 2018 r. koszt uprawnień wyniesie 2 mln zł. Finalnie zapłaciła 7 mln zł. W tym może być jeszcze gorzej – nawet w granicach 10 mln zł. Obecnie same tylko uprawnienia do emisji stanowią 20 proc. wszystkich wydatków zakładu. Żeby nie utracić płynności, ratusz powinien dofinansować MPEC kwotą 80-90 mln zł, których przecież nie ma.

Rada miasta chce więc szukać inwestora, który chciałby przejąć przynajmniej część udziałów w spółce i wyłożyć pieniądze na modernizację ciepłowni.

Obejrzyj: Co jest najtańszą metodą ogrzewania? Zadaliśmy to pytanie ekspertowi

Zakład w Chełmie nie jest żadnym ewenementem. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej szacuje, że 88 proc. systemów ciepłowniczych w Polsce jest nieefektywna i wymaga dogłębnej modernizacji. Nieefektywność przekłada się na wartość świadczonych usług.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w gorszej kondycji są ciepłownie w małych miastach, to okazuje się, że energia cieplna w miastach może być tańsza niż na prowincji.

Problemem polskich ciepłowni jest niska rentowność, która w 2018 r. spadła do poziomu 1,88 proc oraz dramatycznie niskim wskaźnik płynności finansowej, który wynosi 0,6. Oznacza to, że w firmach brakuje pieniędzy na niezbędne inwestycje.
A bez tych nie da się poprawić efektywności ciepłowni i płacić mniej za uprawnienia do emisji.

Ciepło w naszych domach w 2018 r. w 72,5 proc. pochodziło z węgla. To wprawdzie postęp w stosunku do 2017 r., kiedy udział węgla wynosił 74 proc., ale nadal jest niepokojąco wysoki. Od 2002 r. udział paliw węglowych obniżył się zaledwie o 9,2 pkt procentowego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

ciepłownieemisje co2węgiel

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (20)