Przypomnijmy, że w połowie października dotychczasowy prezes PKO BP Jan Emeryk Rościszewski zrezygnował z pełnionej funkcji. Dodatkowo rada nadzorcza PKO BP odwołała z zarządu banku Rafała Antczaka i Jakuba Papierskiego. Miejsce Rościszewskiego w fotelu prezesa PKO BP zajęła Iwona Duda, która dotychczas pełniła funkcję prezesa zarządu Alior Banku.
W wywiadzie dla "Rz" Jan Emeryk Rościszewski przyznał, iż zdaje sobie sprawę, że rezygnacja z funkcji prezesa w miesiąc po powołaniu przez KNF może być zaskakująca. - Kieruję się jednak zasadą, że odpowiedzialność za instytucję, którą mi powierzono, wyznacza granice mojej elastyczności - podkreślił.
Dopytywany o wspomnianą "elastyczność" odparł, że nie ma jednego powodu, który przesądził o złożeniu rezygnacji. - Sprawne zarządzanie tak dużą spółką wymaga pełnego poparcia rady nadzorczej reprezentującej wszystkich akcjonariuszy. Ponieważ ten warunek nie został spełniony, postanowiłem zrezygnować z funkcji prezesa zarządu. Być może bank potrzebuje menedżera o większych zdolnościach do zawierania kompromisów - powiedział.
Prezes PKO BP o swoim odejściu i przyszłości
Spekulacje, że Jan Emeryk Rościszewski może odejść ze stanowiska, pojawiały się już wcześniej. Według "Dziennika Gazety Prawnej" Rościszewski może być kandydatem na ambasadora we Francji.
Zapytany, czy ma taki plan, Rościszewski zaznaczył, że "wbrew plotkom, powielanym przez media, nie planowałem zastąpić posady prezesa PKO BP inną funkcją publiczną". - Człowiek powinien zajmować się tym, na czym się zna, a miarą mądrości jest znajomość własnych ograniczeń. Na razie chciałbym popłynąć w długi rejs żeglarski z przyjaciółmi, najchętniej przepłynąć Atlantyk, pojechać na narty i zająć się rodziną - zaznaczył.