- Prowadzę firmę, której zostają duże ilości kartonowych opakowań. Parę lat temu pewna firma odbierała je ode mnie, płacąc jakieś nieduże pieniądze za kilogram. Potem zaprzestała płacenia, ale nadal odbierała. Teraz dostałem wiadomość, że za odbiór z mojej firmy czystych, posortowanych kartonów będę musiał całkiem sporo zapłacić - mówi Mieczysław Wojszwiłło, właściciel firmy KLIO oferującej automaty sprzedające, który skontaktował się z nami za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl.
Jak wyjaśnia, zawsze surowce stanowiły dla niego wartość dodaną, teraz stanowią koszt. Przedsiębiorca nie chce mówić o konkretnych kwotach, ale jest to kolejne obciążenie, które - na bardzo konkurencyjnym rynku - jest mocno odczuwalne.
Wojszwiłło zwraca jednak uwagę nie tylko na pieniądze. Nie może pojąć "jak taka sytuacja ma się do ekologii, biodegradowalności i wreszcie czystej logiki"?
Przedsiębiorca obdzwonił wszystkie punkty skupu surowców wtórnych w okolicy. Nikt kartonami nie był zainteresowany i nich ich nie skupuje. - Dlaczego bardziej opłacalne jest ścinanie drzew niż przerabianie posortowanych surowców wtórnych? - pyta Wojszwiłło.
Kontaktowaliśmy się z firmą, która do tej pory odbierała kartony od firmy KLIO, ale do czasu opublikowania tego artykułu, nie udało nam się porozmawiać z jej właścicielem. Nikt inny w firmie informacji udzielić nam nie chciał.
W money.pl opisywaliśmy już jednak rynek skupów makulatury. - Niestety, od pewnego czasu nie przyjmujemy kartonów z tektury falistej. Makulaturę może pani przywieźć, ale nie skupujemy jej, tylko przyjmujemy – usłyszeliśmy w dużym skupie surowców pod Łodzią.
- Proszę umieścić makulaturę w odpowiednim pojemniku do segregacji. My już się z tego wycofaliśmy – odpowiedział natomiast pracownik lubelskiego skupu.
Powód? Geopolityka i oczywiście pieniądze. - Papier papierowi nierówny. Wielka Brytania czy Francja kupowały od nas makulaturę dobrej jakości, a sprzedawały tę najgorszą, z której nic już odzyskać się nie da. Odkąd jednak Chiny wprowadziły zakaz importu dwudziestu czterech frakcji odpadów, w tym m.in. tworzyw sztucznych i właśnie papieru, nikt już naszej makulatury nie chce – wyjaśniała ekspertka związana z dużą organizacją zrzeszającą producentów papieru.
Przerobiony karton nie odpowiada konsumentom
- To nie tylko polski, europejski, a światowy problem - potwierdza money.pl Hanna Marliere z Green Management Group. Zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden problem. - Niestety nie żyjemy w społeczeństwach recyklingu. Nie jesteśmy Szwecją i niewiele krajów może się do niej równać. Żeby było inaczej z makulaturą, całe społeczeństwo musiałoby być świadome - dodaje.
Nasza rozmówczyni ma na myśli bycie świadomym konsumentem. Takim, który dokonując wyborów w sklepie, wybierze szary i niezbyt miękki papier toaletowy i niezbyt białe koperty czy papier do drukarki.
- Z tym jest jednak problem. Obsługuję jedną z firm, która jest producentem worków foliowych z recyklingu. Ostatnio okazało się, że duża sieć marketów chętnie od nich kupi pokaźną ilość reklamówek, ale pod warunkiem, że będą różowawe i pachnące. Niestety, te z recyklingu nigdy takie nie będą. Oczywiście nie muszą pachnieć śmieciami, ale nie można ich tak wybarwić i pachnieć nie będą - mówi ekspertka.
W skrócie to nasze codzienne wybory konsumenckie i niechęć do kupowania rzeczy z recyklingu kierują przedsiębiorcami, którzy nie chcą z nich produkować, poza oczywiście drobnymi wyjątkami. Klienci zakochują się w reklamach z milutkimi i mięciutkimi pieskami sprzedającymi papier toaletowy. To takich potem produktów szukają na półkach. Na szary i twardszy papier decydują się nieliczni świadomi klienci.
- Dlatego dużo bardziej opłaca się ściąć drzewo, niż przetworzyć surowiec wtórny. Po pierwsze dlatego, że wychodzi taniej, a po drugie dlatego, że te produkty z surowców wtórnych gorzej się sprzedają. Tak jest też przecież z książkami. Ich wygląd ma potężne znaczenia dla kupujących - mówi Hanna Marliere.
Podatki głupcze
Co zatem można zrobić, by to zmienić? Zapytaliśmy o to w Ministerstwie Klimatu. Do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Nie trzeba tu jednak niczego wymyślać. Rozwiązania są w innych krajach i przynoszą oczekiwane efekty środowiskowe.
- Zawsze dużo droższe są i będą technologie odzyskiwania surowca w procesie recyklingu. Nie ma tu znaczenia, czy jest to szkło, metal, plastik, papier. To zawsze będzie większy koszt, zatem i produkty te będą droższe. Dodatkowo dla ceniących estetykę mogą być mniej atrakcyjne. Jednak państwo nie jest tu bezsilne - mówi Marliere.
Klucz do sukcesu realnego bycia eko jest w podatkach. Możemy obniżyć podatki dla takich produktów z recyklingu bądź podnieść na te z czystego surowca. We wspomnianej już w Szwecji stawka VAT na produkty z recyklingu jest zerowa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl