Producent dronów z Chin tymczasowo zawiesza działalność w Rosji i Ukrainie - podała agencja Reutera, na którą powołuje się PAP. Można w tym przypadku mówić o pewnym przełomie. Polska Agencja Prasowa zauważył, że to pierwsza duża chińska firma, która wstrzymała sprzedaż do Federacji Rosyjskiej od rozpoczęcia inwazji przez wojska Putina 24 lutego.
"DJI potępia jakiekolwiek użycie naszych dronów w celu wyrządzenia krzywdy i tymczasowo zawiesza sprzedaż w tych krajach, aby upewnić się, że nikt nie użyje naszych dronów w walce" - poinformował w środę rzecznik firmy, cytowany przez agencję Reuters.
Przedstawiciel DJI Technology zaznaczył przy tym, że zawieszenie działalności w Rosji i na Ukrainie "nie miało na celu wydania oświadczenia na temat jakiegokolwiek kraju, ale wydanie oświadczenia na temat naszych zasad".
Wojna w Ukrainie. DJI odpowiada na oskarżenia
Chińskie firmy dotychczas, kierując się stanowiskiem Pekinu, który powstrzymał się od krytyki Moskwy w związku z inwazją, nie zaprzestało robienia interesów w Rosji. Nie dołączały w ten sposób do exodusu zachodnich przedsiębiorstw z FR.
Ukraina często i ostro krytykowała wielkie koncerny, że dla "krwawego zysku" ignorują zbrodnie wojska Władimira Putina na ukraińskiej ludności cywilnej. Dowody ujawniono po wycofaniu się armii spod Kijowa. Mowa m.in. o rzezi w Buczy.
Krytyka DJI nie dotyczyła tylko chęci zarobienia na pustoszejącym rosyjskim rynku. Ukraińskie władze oskarżyły największego na świecie producenta dronów konsumenckich i przemysłowych o przekazanie Rosjanom danych dotyczących wojska Ukrainy. Reputację firmy nadszarpnęły też nagrania w internecie, które sugerują - jak pisze PAP - że armia Putina korzysta z produktów DJI.
W zeszłym miesiącu firma odrzuciła te oskarżenia, nazywając je "całkowicie fałszywymi". Rzecznik producenta zaznaczył jednak, że koncern nie ma kontroli nad wykorzystaniem swoich produktów. W efekcie jeden z niemieckich detalistów wycofał drony DJI z półek sklepowych.