- W czasie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa Polska miała jedną z najłagodniejszych recesji w Europie - ocenił zastępca dyrektora Departamentu Analiz Narodowego Banku Polskiego Jacek Kotłowski.
Według niego nasz kraj znalazł się bardzo blisko średniej europejskiej, jeśli chodzi o stan gospodarki po kryzysowym 2020 roku. Podkreślił, że stan ten był możliwy do osiągnięcia dzięki różnym czynnikom, w tym - przez względy strukturalne i polityczne kształtujące polską gospodarkę.
Ekspert NBP zwrócił uwagę, że przed pandemią COVID-19 Polska cieszyła się silnym wzrostem gospodarczym przy jednoczesnym niskim udziale sektorów najbardziej dotkniętych pandemią. Podkreślił, że w Polsce sektory te to jedynie 2 proc. całej gospodarki.
- Skorzystaliśmy na tanim i zdywersyfikowanym eksporcie, a rząd i bank centralny odrobiły pracę domową z poprzedniego kryzysu. W obecnym znaleźliśmy się z dobrą odpowiedzią fiskalną, którą wsparła polityka monetarna NBP - ocenił.
Jako najważniejszą wskazał odpowiedź fiskalną rządu na kryzys, wymieniając głównie tarcze antykryzysowe, których celem było utrzymanie w ryzach bezrobocia i ochrona małych oraz średnich firm przed bankructwem.
Ekspert NBP zabrał głos przy okazji publikacji raportu "Global Economic Prospects 2021", przygotowanego przez Bank Światowy. W nim ekonomiści prognozują, że region Europy Środkowo-Wschodniej w 2021 roku będzie umiarkowanie rozwijał się gospodarczo do poziomu 3,3 proc. przez drugą falę pandemii koronawirusa, która znów doprowadziła do przestojów gospodarczych.
Europa Środkowa, do której zalicza się Polska, ma rozwijać się gospodarczo w tempie maksymalnie 3,6 proc. - głównie dzięki otwarciu handlu i uwolnieniu gospodarki od pandemicznych obostrzeń w ramach strefy euro.
Bank Światowy ocenia, że w 2021 roku zostanie utrzymany kryzysowy kurs polityki monetarnej, który zastosowały Węgry i Polska (w przypadku naszego kraju wymieniane są bliskie zeru stopy procentowe).
Głównym ryzykiem, na które zwracają uwagę ekonomiści, jest ponowny wzrost zachorowań na COVID-19. Może się to przełożyć na kolejne restrykcje gospodarcze nakładane przez poszczególne państwa regionu, a przez to na sytuację zarówno gospodarstw domowych, jak i firm.