Jak informuje PAP, Kościński był w poniedziałek gościem X Europejskiego Kongresu Finansowego. Odbywa się on w formie wideokonferencji.
Szef resortu finansów chwalił się reakcją polskich władz na kryzys. - Bez tych dodatkowych środków nie moglibyśmy uratować setek tysięcy przedsiębiorstw i niezliczonych miejsc pracy. Była jedna z największych akcji w Europie - mówił.
Problem jednak w tym, że epidemia wciąż trwa i nie widać, by miała się w najbliższym czasie zakończyć.
- Teraz czas na kolejny krok. Musimy przełamać niepewność sektora prywatnego, przedsiębiorstw i gospodarstw domowych co do przyszłości. Niepewność, która mogłaby w najbliższych latach ograniczać skalę inwestycji i konsumpcji, co znacząco utrudniłoby nam powrót na ścieżkę szybkiego wzrostu - mówił Tadeusz Kościński.
Jednocześnie podkreślał, że recesja w Polsce nie powinna być w tym roku bardzo głęboka.
- Polska będzie przechodziła przez najsłabszą recesję w całej Unii Europejskiej w tym roku. My jako Ministerstwo Finansów, jak również Komisja Europejska, prognozujemy, że to będzie 4,6 procent. To jest dość konserwatywne, bo rynek szacuje, że będzie to ok. 3 procent - powiedział, cytowany przez PAP.
To oznacza mniej więcej tyle, że na koniec bieżącego roku polska gospodarka będzie w tym samym miejscu, gdzie była dwa lata temu, w grudniu 2018 r.
- To brzmi może nie za dobrze, ale jeśli porównujemy inne kraje Unii Europejskiej jest to fenomenalny wynik. Średnia dla Unii Europejskiej to 10 lat do tyłu, ale mamy takie kraje jak Włochy, które wracają do 1995 r. czy Francja, która cofnie się o około 15 lat - dodawał Kościński.