Brytyjski urząd statystyczny podsumował pierwszy kwartał. Okazuje się, że PKB Wielkiej Brytanii spadło o 2 proc. Najgorszy był oczywiście marzec, gdy koronawirus zaczął siać spustoszenie i zdecydowano o zamrożeniu aktywnności. W miesiąc (w porównaniu do lutego) gospodarka skurczyła się o 5,8 proc..
To największy miesięczny spadek PKB od rozpoczęcia serii badań w 1997 roku - donosi CNBC. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że ekonomiści spodziewali się jeszcze głębszego załamania, prognozując miesięczny zjazd o 7,2 proc. Jest więc źle, choć mogło być gorzej.
Nie oznacza to, że Brytyjczycy dołek mają już za sobą. Wręcz przeciwnie. Analitycy ING komentując najnowsze doniesienia sugerują, że szczyt załamania ciągle przed nami.
"W drugim kwartale prawdopodobnie nastąpi spadek PKB o ponad 10 proc., a jeśli większość gospodarki pozostanie zamrożona dłużej, a prawdopodobnie będzie tak do czerwca, to istnieje ryzyko, że szkody będą jeszcze większe" - ostrzegają ekonomiści ING.
Według ekspertów nie ma też szans na szybki powrót do wzrostu brytyjskiej gospodarki. Przestrzegają, że do stanu sprzed epidemii koronawirusa do 2022 roku nie wróci.
Czytaj więcej: Polski rząd najbardziej hojny w Europie. Na walkę z koronawirusem przeznaczy 6,5 proc. PKB
Bank Anglii w ubiegłym tygodniu przedstawił prognozy, z których wynika, że w całym 2020 roku PKB może spaść o 14 proc. Jeśli te prognozy się sprawdzą, będzie to najgorszy rok dla brytyjskiej gospodarki od 314 lat.
Wraz z danymi o PKB poznaliśmy też informacje na temat kondycji sektora przemysłowego. Produkcja na Wyspach w marcu spadła o 8,2 proc. w skali roku. Tylko w porównaniu z lutym była mniejsza o 4,2 proc. Tym samym każde kolejne dane pokazują, że czarne chmury zbierają się nad brytyjską gospodarką i nie ma sektora, który uchroniłby się przed negatywnymi skutkami epidemii.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie