Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Resort chce nagradzać "przodowników". Cel: by szybciej dogonić Zachód

17
Podziel się:

Jadwiga Emilewicz zapowiedziała, że wraz z resortem finansów chce wprowadzić od początku nową ulgę dla firm. Ma być przeznaczona dla firm, które osiągną lepsze wyniki związane ze wzrostem produkcji.

Ministerstwa Finansów i Rozwoju myślą nad wprowadzeniem ulgi nagradzającej wzrost produkcji
Ministerstwa Finansów i Rozwoju myślą nad wprowadzeniem ulgi nagradzającej wzrost produkcji (East News, Zbyszek Kaczmarek/REPORTER/East News)

W przyszłym roku jest szansa na wprowadzenie nowej ulgi dla firm. Miałaby mieć postać niższego podatku CIT, a dostępna byłaby dla tych podmiotów, które osiągną wzrost produkcji – powiedziała Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju, a informuje o tym serwis dziennik.pl.
Resort myśli o rozwiązaniach, które będą premiować przedsiębiorców za wzrost i rozwój.

- Chodzi o ulgę prowzrostową - nagradzającą wzrost produkcji - czyli niższy CIT od dochodu osiągniętego w wyniku wzrostu produkcji - wskazała. Dodała, że takie rozwiązanie obowiązuje w krajach nazywanych Azjatyckimi Tygrysami – Singapurze, Malezji czy Korei Południowej.
Nazywam to rozwiązanie: za skok w rok dostajesz premię. Nagradzamy firmę za to, że zarobiła więcej, oczekujemy na dalsze inwestycje i mamy nadzieję na dalszy wzrost. Takie rozwiązania prawne, wspólnie z Ministerstwem Finansów, będziemy chcieli przygotować jeszcze na początku przyszłego roku - zapowiedziała minister Emilewicz.

Skąd nagła presja na podkręcanie wyników polskich firm? Premier Mateusz Morawiecki w trakcie expose obiecał, że Polska prześcignie pod względem wzrostu gospodarczego Unię Europejską. A konkretnie obiecał, że jego rząd zadba, by przez kolejne cztery lata utrzymać wzrost PKB na poziomie 2-3 proc. wyższym niż średnia UE – czytamy z kolei w serwisie Next.gazeta.

Zobacz także: Obejrzyj: Kłopoty na budowach dróg. "W tym roku może się toczyć 400 postępowań ugodowych"

Tak ambitne obietnice mogą okazać się bez pokrycia, gdyż czeka nas spowolnienie gospodarcze. Wprawdzie prawdopodobnie nie będzie gwałtowne, ale jednak może odsunąć marzenia o dogonieniu Zachodu o kolejne lata. Tym bardziej, że eksperci podkreślają, iż założenia Morawieckiego dotyczące naszego "wielkiego skoku" nie są realne.

Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej wyjaśnił w rozmowie z redakcją Next.gazeta.pl, że siła nabywcza Polaków wynosi 60-65 proc. siły nabywczej Niemców. Poza tym sam szybszy wzrost PKB nie wystarczy nam, by osiągnąć zachodni poziom życia. Dlaczego? Przykładowo Niemcy rozwijają się wolniej od Polski, ale jednak się rozwijają. A Polska nie będzie nieustannie rozwijać się w obecnym tempie.
Sam więc fakt, że różnica między wzrostem Polski i Niemiec wynosi mniej więcej 2 do 1 nie oznacza jeszcze, że w dekadę uda nam się nadrobić zaległości.

- Dogonienie Niemiec to minimum 25 lat. Według mnie mówimy więc o roku 2045. Zakładając, że Niemcy będą rozwijać się w tempie 1,2 a my 3,9-4 proc. - powiedział prof. Noga.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(17)
WYRÓŻNIONE
Jerry
5 lata temu
Niech zaczna od uproszczenia przepisow podatkowych i karaniem urzedasow za traktowanie polskich przedsiebiorcow jak przestepcow i nic wiecej nie potrzeba do rozwoju.
krys9
5 lata temu
Myślałam że ona jest mądrzejsza...myliłam się.
Dom
5 lata temu
Pisowcy przewodnicy pracy jak za komuny 😂 ha ha brawo ja jestem przewodnikiem 1800 netto
NAJNOWSZE KOMENTARZE (17)
wróg publiczn...
5 lata temu
500% normy, komuna pełną gębą, ciekawe kiedy wprowadzą w zakładach przodowników pracy ?
pam
5 lata temu
Ło rany boskie, stare z czasów PRL-u wraca.
ZK590
5 lata temu
świat inwestuje w nowe technologie, innowacyjność, naukę itp. a w Polsce inwestują w patologię i nierobów.
ZK590
5 lata temu
Siła nabywcza Polaków wynosi 60-65% niemieckich? Profesorze, pan profesor i takie głupstwa głosi ? Nie wszyscy są u żłobów i na państwowych stołkach.
nkk
5 lata temu
"Dodała, że takie rozwiązanie obowiązuje w krajach nazywanych Azjatyckimi Tygrysami – Singapurze, Malezji czy Korei Południowej." - Za spluniecie w Singapurze mozna zaplacic tysiac $. W Polsce mozna pluc, rzygac do woli. Podobne relacje zapewne beda miedzy tymi "rozwiazaniami" tam i tu.