WYJAŚNIENIA OD REDAKCJI Po publikacji tekstu w social mediach prezes PFR Paweł Borys poinformował, że wbrew słowom Patryka Wiśniowskiego jego spółki otrzymały rządowe wsparcie dwukrotnie. Raz w maju zeszłego roku w wysokości 108 tys. zł oraz w styczniu 2021 roku z drugiej tarczy antykryzysowej 135 tys. zł. Dochowując należytej staranności informujemy o powyższym.
Mimo publikacji prezesa PFR przedsiębiorca w rozmowie z money.pl utrzymywał, że nie otrzymał pomocy finansowej od państwa w 2021 r. W poniedziałek wieczorem wiceprezes PRF Bartosz Marczuk poinformował, że firma Wiśniowskiego tego dnia otrzymała 135 tys. zł na wniosek złożony w piątek. Przedsiębiorca ostatecznie powiedział, że informacje o pomocy dostał - ale już po publikacji naszego tekstu.
Patryk Wiśniowski prowadził już restauracje, ale do biznesu musiał ostatnio głównie dokładać. - W czasie od pierwszego lockdownu, czyli od marca, było to 180 tys. zł - opowiada money.pl.
Jak twierdził w rozmowie z money.pl, pomocy z tarczy PFR nie dostał. - Pięciokrotnie mi odmawiano. Nie rozumiem dlaczego, bo nasze kody PKD powinny się zaklasyfikować - dodaje. Jak mówi, sytuacji nie rozumieją też jego prawnicy.
W sobotę pytania w sprawie odmów wysłaliśmy do PFR. Odpowiedzi opublikujemy po ich otrzymaniu.
Aby nie żegnać się biznesem gastronomicznym, postanowił dać sobie jeszcze jedną szansę. Teraz otworzył restaurację pod nową marką - Polski nie-rząd.
Nie ukrywa, że kontrowersje mają przyciągnąć nowych klientów. Dlatego nazwy głównych dań nawiązują do nazwisk polityków obozu rządzącego. Na przykład do Beaty Szydło, Patryka Jakiego czy Łukasza Szumowskiego.
Natomiast rosół w restauracji nazywa się "Pincet plus", a żurek - "Trzynastka". Jest też na przykład sałatka "Bor jedzie".
Czas do czerwca
Jak mówi Wiśniowski, z nowymi pomysłami przychodzą klienci. To oni wymyślili, by cola nazywała się w restauracji "Podatek cukrowy".
Restaurator mówi, że daje sobie czas do czerwca - taki okres powinien pokazać, czy firmie uda się odbić.
Przedsiębiorca ma również inne pomysły. Jak mówi money.pl, rozważa organizację zbiórki w internecie.
Mimo rozżalenia na rząd nie zamierza jednak dołączać się do buntu przedsiębiorców. Restauracja wydaje wyłącznie dania na wynos oraz z dowozem. Można je zamówić w Sosnowcu, ale i w kilku innych miastach, między innymi w Katowicach.
Czytaj też: Twórca "kapliczki na stoku" zaskakuje. "Często krytykuję rząd, ale w końcu państwo nam pomaga"