Rząd wprowadzi nowe zasady budowania osiedli, które mają przeciwdziałać tzw. patodeweloperce. Celem jest zakończenie praktyki gęstego usypywania bloków mieszkalnych i nadmiernego stosowania betonu. Nowelizacja warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, ma wejść w życie 1 stycznia 2024 roku - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje dziennik, najważniejszą zmianą będzie zwiększenie odległości między blokami mieszkalnymi. Minimalna odległość wielorodzinnego budynku o więcej niż cztery kondygnacje od granicy działki ma wynosić co najmniej 5 metrów. Ponadto, balkony na jednej płycie muszą być oddzielone grubą przegrodą. Deweloperzy będą również zobowiązani do urządzania placów zabaw nawet przy pojedynczych budynkach.
Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) alarmuje, że brak wystarczającego czasu na przygotowanie się do nowych przepisów utrudni budowę setek osiedli, na których ma powstać kilkadziesiąt tysięcy lokali. PZFD apeluje do rządu o wydłużenie okresu vacatio legis projektu rozporządzenia, tak by regulacje zaczęły obowiązywać od 1 kwietnia 2024 roku - informuje "Rzeczpospolita".
Zmiany obejmą również grunty, które deweloperzy już posiadają w swoich portfelach, a które zostały zakupione na mocy wygasających przepisów. Deweloperzy, którzy chcą kontynuować budowę na starych warunkach, muszą złożyć wniosek o pozwolenie na budowę do końca roku. Tymczasem samo opracowanie koncepcji architektoniczno-budowlanej osiedla może trwać nawet sześć do dziewięć miesięcy - podkreślają przedstawiciele branży w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Deweloperzy straszą "paraliżem na rynku"
Jeśli nowelizacja wejdzie w życie 1 stycznia, część inwestycji może stać się nieopłacalna. Część projektów osiedli, które mają stanąć na posiadanych przez firmy działkach, jest już w trakcie realizacji. Przeprojektowanie i dostosowanie do nowych wymogów może oznaczać konieczność zmniejszenia liczby budowanych mieszkań. W rezultacie część inwestycji straci ekonomiczne uzasadnienie - czytamy w dzienniku.
Deweloperzy mówią wprost: tak drastyczna zmiana w prawie może doprowadzić do praliżu na rynku.
Resort technologii i rozwoju w odpowiedzi na pytania "Rzeczpospolitej", tłumaczy, że "planowane zmiany są priorytetowe z uwagi na ważny interes publiczny". Resort wskazuje, że "celem nowych regulacji jest ograniczenie patodeweloperki, czyli praktyk, które mają na celu maksymalizację zysków kosztem dobrej architektury, zdrowego rozsądku, a czasem przepisów".