O śmierci biznesmena media poinformowały w niedzielę, choć potwierdzono, że zmarł on jeszcze 21 czerwca. Początkowo pojawiła się informacja, że przedsiębiorca umarł w Monako, ale potem okazało się, że stało się to jednak w rosyjskiej stolicy.
Biznesmen miał przyjechać do Moskwy, by zaszczepić się na COVID-19. Po przyjeździe okazało się jednak, że jest już zakażony. To właśnie COVID miał być przyczyną śmierci Burłakowa.
Jednak media podają, że jego bliscy mają wątpliwości, czy tak naprawdę było. Dziennik "Kommiersant" podał, że dzieci biznesmena i jego żona zamierzają przeprowadzić międzynarodową ekspertyzę okoliczności jego śmieci. W przeszłości na biznesmena już zresztą był przeprowadzony zamach.
W 2018 roku nieznany sprawca ostrzelał jego samochód, jednak wszystkie kule trafiły w kadłub auta i nikt nie odniósł obrażeń.
Burłakow zajmował 177. miejsce w rankingu 200 najbogatszych Rosjan. Jego majątek oceniano na 650 mln dol. Nazywano go jednym z najbardziej skrytych przedsiębiorców z listy "Forbesa". Wiadomo, że w latach ZSRR Burłakow uczestniczył w tajnych badaniach wojskowych. Media opisywały także jego jacht o nazwie Black Pearl, poruszający się dzięki energii wiatrowej i słonecznej.