Niemal dokładnie rok temu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk oraz premier Mateusz Morawiecki na budowie A1 w woj. łódzkim chwalili się rozwojem autostrad w Polsce. W tym samym czasie zmieniał się system opłat za tej kategorii drogi. Szlabany na autostradowych bramkach A2 (Konin-Stryków) i A4 (Wrocław-Sośnica) poszły w górę. Odtąd za przejazd kierowcy płacą w nowym systemie e-TOLL.
Szef resortu na A1 został zapytany, czy ta trasa zostanie objęta opłatami. - Nie stać nas na to, by utrzymywać stan autostrad, jeśli nie są one płatne - mówił wówczas Adamczyk. Minister zadeklarował jednak, że nowe odcinki "drogowego kręgosłupa kraju" nie zostaną objęte systemem e-TOLL ani w 2022 r., ani w 2023 r.
Kierowcy osobówek będą mieli jeszcze chwilę oddechu od dodatkowych kosztów. Te wcześniej obejmą samochody ciężarowe. Zapowiedział to Rafał Weber, wiceminister infrastruktury, w odpowiedzi na interpelację posła Koalicji Obywatelskiej Michała Jarosa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Więcej płatnych odcinków dróg ekspresowych i autostrad w Polsce
"Ministerstwo planuje w I kwartale 2023 r. rozszerzenie sieci dróg płatnych (będących w zarządzie GDDKiA) dla pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, na których pobierana jest opłata elektroniczna za pośrednictwem systemu e-TOLL" - czytamy w odpowiedzi Webera.
Wiceminister dodał, że płatne staną się odcinki autostrad i dróg ekspresowych, które zostały wybudowane i oddane do użytku od 2017 r. Wtedy też ostatni raz poszerzono sieć tras, za których korzystanie trzeba zapłacić.
Lista autostrad i dróg ekspresowych, które powstały we wspomnianym okresie, nie jest krótka. W latach 2017-2022 GDDKiA udostępniła bowiem ponad 1600 km tras dwóch najwyższych kategorii. Wśród nich jest m.in. wskazana A1 między Tuszynem w woj. łódzkim a Częstochową.
Rząd wprowadza nowe opłaty, ale wskazuje na Brukselę
Z odpowiedzi wiceministra infrastruktury wynika, że w planowanym poszerzeniu siatki płatnych odcinków dróg w Polsce nie chodzi wyłącznie o zapewnienie budżetu na serwis i utrzymanie nowych tras, ale także o fundusze na realizację kolejnych inwestycji.
Rozszerzenie sieci dróg płatnych zostało zgłoszone do Komisji Europejskiej jako jedno z działań, które Polska zamierza podjąć w ramach Krajowego Planu Odbudowy i ma na celu wyrównanie warunków konkurencji międzygałęziowej pomiędzy transportem drogowym i kolejowym - wskazał Rafał Weber.
Fundusze unijne są kluczowe w kontekście inwestycji drogowych. UE co prawda od kilku lat stawia przede wszystkim na niskoemisyjny transport publiczny, a szczególnie na kolej, ale zasada jest tutaj prosta - jeśli Bruksela da na jedno zadanie, w budżecie państwa zwolnią się pieniądze na inne.
Skąd pochodzą pieniądze na budowę i remonty dróg?
Polski rząd ma o co walczyć. Rządowy program budowy dróg do 2033 r. zakłada inwestycje o wartości ok. 190 mld zł, a nadal nie zakończono planu na lata 2014-2025, który miał z kolei pochłonąć przeszło 100 mld zł. W Krajowym Funduszu Drogowym (KFD) zieje natomiast dziura o głębokości 83,89 mld zł (stan na koniec października) - jak przyznał Weber.
Sprawa wydaje się alarmująca, jeśli spojrzy się na nią np. w kontekście rozbudowy autostrady A2 między Łodzią a Warszawą o dodatkowe pasy (po jednym w każdym kierunku). Inwestycja ta, jak przekazał money.pl resort infrastruktury, ma mieć zapewnione finansowanie w programie budowy dróg do 2033 r. Na razie realizacja zatrzymała się na etapie przygotowań do przetargu na projekt poszerzenia trasy.
Skąd idą pieniądze na KFD? W 2021 r. głównymi źródłami przychodów były:
- opłata paliwowa (6,6 mld zł),
- refundacje z funduszy Unii Europejskiej (4,6 mld zł),
- kredyty i obligacje (2 mld zł),
- wpływy z poboru opłat za przejazd (1,94 mld zł),
- wpływy z budżetu państwa (1,3 mld zł).
Ciężka zima, której wielu przewoźników nie przetrwa
Objęcie opłatami nowych odcinków dróg ekspresowych i autostrad to - jak pisaliśmy - na razie problem dotyczący aut ciężarowych (powyżej 3,5 tony). Co za tym idzie - branży transportowej, która od początku pandemii próbuje z mozołem wyjść z problemów finansowych. Te pogłębiły się wraz ze wzrostem m.in. cen paliw w wyniku wojny w Ukrainie i sankcji nakładanej na moskiewski reżim.
- Ta zima będzie bardzo ciężka, drożeje właściwie wszystko i wielu przewoźników nie przetrwa. Wolelibyśmy, żeby rząd nie rozszerzał sieci płatnych dróg albo przynajmniej przesunął to o pół roku. Wielu przewoźników nie jest w stanie przenieść rosnących kosztów na klientów - mówił Andrzej Szymański, dyrektor zarządzający firmy logistycznej Dartom, cytowany przez "Puls Biznesu".
"PB" zwraca uwagę, że w 2023 r. ma nie tylko być więcej płatnych odcinków, ale mają też być droższe. "Myto" dla aut o wadze 3,5-12 ton i klasie emisji EURO 5 wzrośnie np. o 3 gr do 24 gr za km. Samochody klasy EURO 2 będą liczone 48 gr za km, a nie jak do tej pory - 42 gr.
Państwa "nie stać" na bezpłatne autostrady, ale będzie wyjątek?
W ubiegłym roku rząd starał się osłodzić przykre dla kierowców zmiany, obiecując, że obecnie koncesjonowany odcinek autostrady A4 między Katowicami a Krakowem po przejściu pod skrzydła GDDKiA stanie się bezpłatny.
Przypomnijmy - koncesja na wspomniany odcinek wygasa w 2027 r. Z zapowiedzi rządu wynika, że nie zostanie odnowiona. Tym sam "prywatny" fragment autostrady będzie państwowy. GDDKiA ma też w planach jego poszerzenie.
Tymczasem kwota uzyskana z tytułu płatnych odcinków dróg (z systemów via TOLL i e-TOLL) od 2015 r. do 31 października 2022 r. wyniosła prawie 14,9 mld zł. Ze wstępnych danych wynika, że wpływy w pierwszych miesiącach po zmianie systemu opłat pozostały na zbliżonym poziomie.
Jacek Losik, dziennikarz money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.